Świat kocha Mahatmę Gandhiego, a raczej jego ikonę. Niewielu jest w historii przywódców uniwersalnie rozpoznawalnych, którzy powstrzymywali się od użycia przemocy, a jednak wygrali (przynajmniej do czasu). Nelson Mandela uciekał się kiedyś do terroryzmu. Dalajlama nie odzyskał Tybetu. Martin Luther King sukcesu nie dożył.
Dla nich wszystkich Gandhi był inspiracją, ale najwięcej zawdzięcza mu jego ojczyzna, którą pomógł wyzwolić spod panowania brytyjskiego. Jednak dziś w Indiach „Bapu” (Dziadek) pozostaje już tylko nostalgicznym symbolem raczej tego, czym Indie nie są, a wedle Mahatmy powinny. Symbolem, dodajmy, wielce użytecznym.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
artykuł naprawdę dobry!