Niedaleko wyspy Phuket ekoutopia zderzyła się z rzeczywistością. Parę, która wybudowała dom na palu, tajska marynarka wojenna oskarżyła o naruszenie suwerenności państwa.

Koncepcja „seasteadingu”, czyli mieszkania na pełnym morzu na zaadaptowanych do tego celu starych platformach wydobywczych, zdobywa coraz większą popularność. Na wizualizacjach widać luksusowe apartamenty na sztucznych wyspach pełnych zieleni albo ekosystemy zamknięte pod szklaną kopułą chroniącą przed zanieczyszczeniami, kaprysami pogodowymi i wszelkimi nieprzyjemnościami realnego świata.

To dopiero przyszłość, teraźniejszość wygląda bardziej spartańsko. Projekt domu opracowany przez firmę Ocean Builders, reklamowany jako „pierwszy na świecie seastead”, zadowoliłby Szymona Słupnika. To ośmiokątna kapsuła o powierzchni 25 m kw. przykryta dachem z paneli fotowoltaicznych i osadzona na 20-metrowej kolumnie. Cena: 150 tys. dol.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Człowiek, który do tego by być "wolnym" potrzebuje domu na platformie, jakiegoś super bezpiecznego schronu atomowego, dochodu pasywnego z MLM, specjalnego ustroju państwa itp. nie jest wolny, a tylko leczy tylko swoje kompleksy. Jaka to wolność, skoro jest uzależniona od wahań na giełdzie czy kaprysów tajskiej marynarki wojennej?
    Ja mieszkam w skromnym mieszkaniu, mam konto w banku oraz chodzę na wybory i twierdzę, że jestem o wiele bardziej wolnym człowiekiem niż ten, który swojej "wolności" musi szukać w domku na wodzie za 150 tysięcy dolarów.
    Prawdziwą wolność daje wiedza, kolejny kierunek studiów, znajomość języka obcego, prawo wykonywania zawodu lekarza itp. a nie myślenie "jeżeli tylko będę miał ten bunkier/własną jaskinię/zapas konserw na 20 lat to będę wolny". Nie, nie będziesz.
    @Obywatel544
    Wolny od wolności? ;)
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Więzienna cela ze spacerniakiem na dachu, bezustanny huk morza, dujący wiatr, sól wszędzie i na wszystkim. Zaopatrzenie i słodka woda o drobne 20 kilometrów dalej, o ile stan morza pozwoli. Dość szczególny rodzaj wolności, trzeba przyznać.
    @nikanor
    Odsalacze nie są problemem energia z paneli , a woda wokół jest pełna ryb itp. Oczywiście problem z urozmaiceniem diety. Przestrzeń też klaustrofobiczna ale co kto lubi.
    już oceniałe(a)ś
    4
    4
    @nikanor
    A najlepsze będzie, jak się para pokłóci ;-)
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @masofrev
    Spisz na sofie, e... ma rafie!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @nikanor
    Tam rzadko mocno wieje, to tzw. dead horses latitude, okolice okolorownikowe.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Władza uderza do głowy - także w Tajlandii!
    @janzdechlak
    Jest wyraźnie napisane, że nie została dochowana staranność inwestycyjna - brak zgody władz!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @tak_bywa@gazeta.pl
    I za to kara śmierci? Kim mieni się ta władza?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "pomysłem zasiedlenia nowej granicy"

    "New frontier" tam było? Żenujące...
    już oceniałe(a)ś
    28
    0
    A jaka była koncepcja konfrontacji "domek na palu" vs "sztorm tropikalny"?
    @masofrev
    Pewnie taka, że w razie czego osłoni ich niewidzialna ręka rynku.
    już oceniałe(a)ś
    15
    4
    @masofrev
    panbuk...
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @masofrev
    Może to tacy co nie wierzą w sztormy ;)
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Wolność to piękna rzecz. Wszędzie buduje się państwa na wzór Orwella 1984
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    Co robili z nieczystościami i odpadkami?
    @staten_islander
    to samo co tajscy rybacy :-)
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @staten_islander
    Figurki z bronzu?
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @staten_islander
    Do woreczków.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @manka
    A woreczki gdzie?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Paragtaf22
    Zjadali
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Seasteading jest ciekawą, kompleksową, wizjonerską koncepcją poszerzenia możliwości życia na naszej planecie, budowy nowych społeczeństw żyjących w gospodarkach zrównoważonych, minimalizujących niekorzystny wpływ na ekosystemy Ziemi, testujących nowe formy wspólnot ludzkich.

    Jednocześnie to pociągająca wizja zmiany uwarunkowań politycznych. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do ciekawej książki autorstwa Joe Quirk'a, jednego z weteranów idei seasteading-u:

    "Seasteading: How Floating Nations Will Restore the Environment, Enrich the Poor, Cure the Sick, and Liberate Humanity from Politicians. Hardcover – March 21, 2017, by Joe Quirk".

    Mam nadzieję, że może za 10 lat, a może za pokolenie, w międzynarodowych strefach wód morskich na Ziemi będziemy mieć szereg społeczności zamieszkujących sztuczne, pływające wyspy i poszukujących nowych, innowacyjnych form organizacji społecznej, politycznej, gospodarczej. Bez ryzyka nie ma postępu, innowacji, zmiany. Jest marazm.

    Z przykrością czytam złośliwe, prześmiewcze, a nawet nienawistne, pełne jadu komentarze pod artykułem.
    Zapewne podobne komentarze pojawiały się, kiedy do publicznej świadomości docierały informacje o innych, podobnie "groźnych" i obrazoburczych wynalazkach czy innowacjach społeczno-politycznych takich jak: druk, maszyna parowa, prawa człowieka, równouprawnienie kobiet, czy powszechna opieka medyczna.

    Na razie ci, którzy próbują realizować kolejne wizje spotykają się z nieufnością, agresją, hejtem, wynikającymi często z niewiedzy, albo z innych, niskich pobudek.
    Typowe. "Człowiek to brzmi dumnie".
    Życzę krytykom bez wiedzy i wyobraźni miłych świąt w ich betonowych klatkach.
    @peter_blade
    Sztuczna wyspa, na którą wszystkie zasoby trzeba dostarczać z lądu, to z pewnością rozwiązanie zarąbiście wygodne, ekologiczne i opłacalne, nie ma co. A jaką to daje niezależność, to już bohaterowie artykułu się przekonali - i tak samo przekonają się wszyscy inni, którzy w te libertariańskie bajeczki uwierzą.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0