Wbrew uporowi prokuratury, która oskarżała ją najpierw o próbę zabójstwa niemowlęcia, potem tuszowanie zbrodni, a w końcu o porzucenie dziecka, sędzia nie znalazł żadnych oznak przestępstwa w postępowaniu przebywającej od półtora roku w więzieniu Imeldy Cortez. W poniedziałek kobieta wyszła na wolność, odzyskała odebrane jej po poronieniu niemowlę. Teraz, po latach gehenny, zajmą się nią psychologowie.
Historia Imeldy Cortez jest opowieścią o życiu opuszczonej przez bliskich ofiary, latami niewolonej przez ojczyma, której prawnicy nie usiłowali bronić, tylko chcieli zamknąć ją w więzieniu za niepopełnione zbrodnie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
W Salwadorze przed 1999 r. aborcja była dopuszczalna w trzech przypadkach: gdy zagrażała życiu matki, ze względu na wady płodu, jeśli pochodziła z gwałtu - analogicznie jak w Polsce. Po 1999 obowiązuje całkowity zakaz aborcji przepchnięty przez konserwatystów-sadystów.
Sadyści z Ordo Iuris, pewnie tęsknie wzdychają. Wszak marzy im się całkowity zakaz aborcji i karanie kobiet więzieniem. Wprawdzie pod presją obłudnie wycofali się z karanie, ale nie łudźmy się, nie odpuszczą.
Katolscy sadyści ręce PRECZ OD KOBIET.
Dobijajcie się do bram niebieskich na własny rachunek, a nie kosztem cierpienia, tragedii, upodlenia i ubezwłasnowolnienia polskich kobiet.
Na cudzy rachunek nie bardzo da się wybzykać św. Piotra. Ale KK udaje, że o tym nie wie. Albo rzeczywiście nie wie.
W tym nie chodzi o etykę, religię czy dobro tzw. "nienarodzonych". To metoda łamania ludzi i odbierania wolności i poczucia własnej wartości, czyli sposób zniewalania.
A mogli słusznie, panie autorze tekstu?