Hiszpania nie będzie już wetować umowy brexitowej z powodu Gibraltaru. Mieszkańcy brytyjskiej enklawy jednak zapłacą cenę za brexit, choć byli mu najbardziej przeciwni ze wszystkich głosujących w referendum.

Po wielu miesiącach straszenia, że bez zgody na liczne ustępstwa w sprawie słynnej skały zablokuje rokowania unijne, Madryt ustępuje. Również we własnym interesie, bo prosperujący Gibraltar pomaga utrzymać południowy region Hiszpanii.

„Gibraltar nie będzie już problemem przy umowie w sprawie brexitu” – ogłosił hiszpański premier Pedro Sánchez po spotkaniu z brytyjską premier Theresą May. To duża zmiana, bo Madryt od miesięcy straszył Londyn, że zawetuje końcowe porozumienie z Unią, jeżeli Wielka Brytania nie zgodzi się wcześniej na ustępstwa w sprawie swojej enklawy na południowym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego. Teraz rządy uzgodniły jednak, że będą prowadzić oddzielne, dwustronne rozmowy o Gibraltarze.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jak chcecie odzyskać Gibraltar, to oddajcie Maroku Ceutę i Melillę.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Wysłać tam Polaków to zrobią porządek.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0