Na tych ostatnich natrafili już na drugi dzień po wejściu do groty. Byli zdumieni, bo powiedziano im o dzieciach, a pod ziemią czekali na nich dorośli. Tę dramatyczną historię opowiedział teraz Surapin Chaichompoo, przewodniczący Tajskiego Stowarzyszenia Wody Gruntowej i jeden z czwórki uratowanych.
Kiedy tylko usłyszeli o chłopcach, chcieli im pomóc. Weszli pod ziemię i pracowali dzień i noc przy wypompowywaniu wody. Po dwóch dobach, wyczerpani wysiłkiem, przysnęli. Nie wiedzą, na jak długo, ale kiedy się obudzili, zobaczyli, że w jaskini jest pełno wody.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
W butlach jest tlen, jest go tam jakieś 20% - tyle co w powietrzu.
a jak nie jest pod ciśnieniem to nie jest trujący?
Zależy od ciśnienia. Teoretycznie do głębokości 9 - 10 m można nurkować na czystym tlenie, ale nie jest to praktykowane, bo po pewnym czasie też można się zatruć.
o! i to jest odpowiedź, wiem trochę więcej! dzięki!
Tlen pod ciśnieniem jest trujący, ale gaz z butli podawany jest pod ciśnieniem otoczenia, więc jeśli nie schodzisz głębiej, to ten przypadek nie występuje.
Chrostowicz :)
26
Nie chcę się tu mądrzyć; nie wiem czym oddychali nurkowie w tej konkretnej akcji. Ogólnie do nurkowania stosuje się oczywiście mieszanki przypominające powietrze, często uboższe w tlen, nawet znacznie (im głębiej tym mniej tlenu potrzeba), czasem (do dekompresji) wzbogacone. Ale do małych głębokości (do 6 m) można bezpiecznie używać czystego tlenu. A poza swymi negatywnymi skutkami ma on też pewien pozytyw: znacznie redukuje zmęczenie u nurka. Całkiem możliwe, że w tej jaskini głębokość pod lustrem wody nie przekraczała 6 m, a z drugiej strony nurkowie nastawiali się na duży wysiłek fizyczny: przeciskanie się przez wąskie szczeliny skalne, holowanie za sobą ratowanych ofiar. Niewykluczone więc że faktycznie używali tlenu lub mieszanki wzbogaconej w tlen.
po 10 oddechach czystym tlenem jesteś najpierw podekscytowany później oszołomiony działa jak narkotyk.Dlatego stosuje się worek na zużyte powietrze które ponownie po domieszaniu tlenu jest użytkowane do oddychania jest to specyficzna aparatura używana np .w dywersji podwodnej ,na powierzchni płetwonurek nie pozostawia śladu wydobywającego się powietrza ,a jeśli już to w sporych odstępach czasu.
Jedynym odpowiedzialnym jest właśnie ów trener, którego spokój ocalił im potem życie. Nikt nie chciał tego wprost powiedzieć, ale z logiki, z tego, że przepraszał rodziców, z pewnych niedomówień wynika, że chłopcy nie poszli tam sami, tylko z nim.
Winny a jednocześnie pomógł w ocaleniu - nie zawsze życie jest czarno-białe...
Jest sposób na uniknięcie kłopotów: nie zajmować się dziećmi.
Tylko czy to zapewni im bezpieczeństwo?
najlepiej wnieść sprawę do prokuratora PASIONKA tego od wykopków smoleńskich usłużnego bardzo dla teorii budowanych przez MACIEREWICZA na użytek reaktywacji narodowego socjalizmu w POLSCE-"tej Polsce " >tej ziemi<