Egipski sąd skazał ponad siedemset osób za udział w protestach po obaleniu prezydenta islamisty. 75 skazańców czeka stryczek, dziesiątki kolejnych - dożywocie. A za śmierć tysiąca demonstrantów nie odpowie nikt.

"Te drastycznie niesprawiedliwe wyroki zapadły po haniebnym masowym procesie, który był groteskową kpiną ze sprawiedliwości. Dlatego potępiamy je w najmocniejszych słowach” – napisali w oświadczeniu eksperci z Amnesty International (AI).

Wszyscy wyszli na ulice

Obrońcy praw człowieka są wściekli, bo jeden z największych masowych procesów w egipskiej historii w weekend skończył się długą listą wyjątkowo surowych wyroków. Sąd kryminalny w Kairze za jednym zamachem potwierdził wyroki śmierci dla 75 osób i skazał na dożywocie 47 kolejnych. 612 pozostałych podsądnych dostało od pięciu do piętnastu lat więzienia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Prawda jest jednak też taka, egipskie Bractwo Muzułmańskie to religijni bandyci, tylko czochający na okazje aby kogoś zabić.
    już oceniałe(a)ś
    5
    3
    Pani Marto, dziękuję bardzo za następny tendencyjny artyuł.
    "A za śmierć tysiąca demonstrantów nie odpowie nikt"
    Pani Marto, to właśnie ci terroryści z bandyckiego Bractwa Muzułmańskiego są odpowiedzialni za tę masakrę.
    Gazeta chyli się ku upadkowi, gratuluję Wam samobójstwa. Nie będę odnawiał prenumeraty za te Wasze świńswa dotyczące Izraela i Muzułmanów.
    już oceniałe(a)ś
    1
    5