Brexitowe rokowania między Unią i Londynem są w impasie. Czy premier Theresa May przełamie go w przemowie o "głębokim partnerstwie" Brytyjczyków i UE, którą wygłosi za tydzień we Florencji?

Dobrym znakiem jest opublikowane w tym tygodniu stanowisko rządu Wlk. Brytanii co do pobrexitowej współpracy z Unią w kwestii polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Zaledwie w marcu Theresa May ostrzegała, że brak brexitowej ugody z Brukselą może oznaczać m.in. „osłabienie współpracy w walce z terroryzmem”, co wielu w Unii odebrało jako pogróżkę ze strony Londynu, który w unijnej skali jest potęgą w dziedzinie wojskowości, wywiadu, pomocy rozwojowej dla krajów spoza Europy. Jednak teraz rząd May spuścił z tonu i Londyn chciałby – w ramach pobrexitowego partnerstwa z Unią – nie tylko uzgadniać wspólną linię w polityce zagranicznej (np. w kwestii sankcji), ale też współdziałać w ramach unijnych misji wojskowych. – Wlk. Brytania czuje się bezwarunkowo zobowiązana do utrzymywania europejskiego bezpieczeństwa – deklaruje teraz Londyn.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jak City nie przypasi, nie będzie żadnego Brexitu. Proste
    @nokturn
    pieniądze to nie wszystko. City od początku było przeciw a jednak mimo wpływów nic nie zdziałali. Część firm już przeniosło większość pracowników na kontynet. Poza tym w wielkiej brytanii, bardziej niż w polsce politycy liczą się z wolą "suwerena" a ten naczytał się nacjonalistycznych brukowców i nie chce być w uni bo ona zakazuje mocniejszych odkurzaczów
    już oceniałe(a)ś
    1
    0