Wygrana Donalda Trumpa to fatalna wiadomość dla Zachodu. Spośród unijnych przywódców kandydaturę Hillary Clinton popierał publicznie tylko włoski premier Matteo Renzi, ale stanowcza większość rządzących w UE trzymała za nią kciuki. Zalety Trumpa wychwalała garstka, w tym Viktor Orbán.
Możliwe, że prezydent Trump będzie w czynach znacznie powściągliwszy, niż był w słowach podczas kampanii wyborczej. Ale na razie jego prezydentura oznacza Amerykę, która nie gwarantuje Europie przewidywalności w polityce zagranicznej. Nie daje pewności, że nadal widzi w Europie swego naturalnego i uprzywilejowanego sojusznika. I każe wątpić, czy jest trwale przywiązana do demokratycznego i liberalnego porządku Zachodu zbudowanego na aliansie USA i Europy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze