Nie tylko we francuskiej prasie, ale nawet w łonie rządu trwają ostre polemiki na temat wprowadzanej właśnie dyskretnie pod egidą MSW ?megakartoteki? elektronicznej. Docelowo ma być centralną bazą informacji o wszystkich Francuzach. Protesty były tak silne, że ministerstwo musi się tłumaczyć przed posłami.

„Uśmiechnij się, pstryk, już mamy twój portret!” – tak kpiąco streszcza Alain Dusart z gazety „L’Est républicain” mentalność autorów dekretu opublikowanego 30 października. Rządowy dekret umożliwia powstanie elektronicznej megakartoteki, czyli centralnej bazy danych, w której będą zgromadzone wszystkie informacje przekazywane przez obywateli przy okazji składania wniosków o paszport i/albo dowód osobisty, w tym również zdjęcia i odciski palców.

Rządzący socjaliści próbują tym samym wprowadzić dekretem to, czego ich prawicowym poprzednikom nie udało się wprowadzić drogą ustawową pod sam koniec rządów Nicolasa Sarkozy’ego. Prawica deklarowała dwa cele takiego posunięcia: walkę z fałszowaniem dokumentów tożsamości i ułatwienie identyfikacji obywateli, w tym również dla celów policyjnych i sądowych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze