W poniedziałek o godz. 12 cała Francja uczci pamięć ofiar tragedii w Nicei minutą ciszy. Wciąż nie cichną polemiki wokół przyczyn czwartkowej tragedii na Promenadzie Anglików zakończonej śmiercią co najmniej 84 osób, w tym dziesięciorga dzieci i nastolatków.

Atmosfera po tragedii z 14 lipca różni się wyraźnie od tej, jaka panowała po zamachach w Paryżu w styczniu i listopadzie ubiegłego roku. Wtedy francuska klasa polityczna i obywatele zwierali szeregi, by na różne sposoby manifestować ogólnonarodową solidarność ponad wszelkimi podziałami. Mówiono o "świętej unii" społeczeństwa wobec zła i nieszczęścia. Politycy różnych opcji potrafili brać udział we wspólnych marszach, trzymając się za ręce.

Teraz jest inaczej. Oczywiście, ludzie zbierają się na Promenadzie Anglików w Nicei czy na placu Republiki w Paryżu, by złożyć kwiaty lub znicze i postać chwilę w milczeniu, często ze łzami w oczach. Jednak wspólny ból nie tłumi gniewu i polemik, a główne obozy polityczne ani na chwilę nie zawiesiły broni.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bez żadnych wątpliwości, francuska policja ponos winę za zamach w Nicei. Infantylizm, bezmyślność i brak poczucia odpowiedzialności francuskiej policji jest porażające. Media donosiły o tym, że zamachowiec stojący z ciężarówką na promenadzie wzudził zainteresowanie policji. Ale policja po odpowiedzi zamachowca o dostarczanie lodów do sklepów, nie podjęła żadnych dalszych działań wobec zamachowca. To jest coś zupełnie niebywałego.
    już oceniałe(a)ś
    67
    57
    Czy przypominacie sobie Polaka jezdzacego po Monciaku w Sopocie czy był muzulmaninem?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0