Tym razem niezwykle ważne jest też to, czego w komentarzach poważnych ekspertów nie ma. Nie sięgnęli bowiem po dyżurne, stale używane przez kremlowską propagandę argumenty o nieadekwatności zachodnich partnerów Moskwy, którzy rzekomo wyssali z palca „iluzoryczne” rosyjskie niebezpieczeństwo i walczą z fantomami, którymi sami siebie nastraszyli. Nie ma też tradycyjnego podkreślania różnic między „poważnymi”, „odpowiedzialnymi” dawnymi członkami NATO a ogarniętymi „rusofobią” nowicjuszami paktu.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze