Ze szczytu NATO w Warszawie delegacje Ukrainy i Gruzji wyjeżdżają z poparciem Zachodu i obietnicami pomocy. Gruzini jednak mogą się czuć zawiedzeni.

- Obietnica, że wejdziemy do NATO, dalej obowiązuje. To proces, jesteśmy w trakcie reform, zwiększamy zdolności obronne, modernizujemy siły zbrojne. Gruzja jest w tej dziedzinie prymusem - mówił "Wyborczej" w kuluarach szczytu gruziński prezydent Giorgi Margwelaszwili.

W 2008 r. na szczycie NATO w Bukareszcie Sojusz obiecał Gruzinom i Ukraińcom, że w przyszłości staną się jego członkami. Minęło osiem lat, Ukraina na razie o członkostwie w NATO głośno nie mówi, Gruzini nie przestali się jednak o to ubiegać. Reformują wojsko, biorą udział w misjach wojskowych UE i NATO w Afganistanie, Mali, Republice Środokowoafrykańskiej. Żołnierze po amerykańskiej inwazji stacjonowali też w Iraku. W sumie w operacjach Gruzini stracili kilkudziesięciu żołnierzy, prawie 500 odniosło rany.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze