Około 40 osób było na spotkaniu z Kijowskim w poniedziałek wieczorem w centrum Waszyngtonu - dokładny adres znali tylko ludzie zaufani, tzn. działacze oraz sympatycy amerykańskiej komórki KOD (Komitetu Obrony Demokracji). Podano mi go jedynie pod warunkiem, że dochowam tajemnicy.
- Kiedy mieliśmy zimą pikietę przed Kongresem, pojawiła się antypikieta zorganizowana przez przedstawicieli prawicowej Polonii - wyjaśniał Marcin Żmudzki, który wyemigrował do USA w czasach pierwszej "Solidarności". - Byli bardzo agresywni, wyzywali nas od zdrajców, pytali, kto nas finansuje, itp. Wielu z nas wcześniej nigdy nie angażowało się w politykę, dlatego to było dość szokujące. Stąd tajemniczość przed spotkaniem z Mateuszem Kijowskim, nie chcieliśmy, żeby zostało sparaliżowane przez kilku hałaśliwych demonstrantów...
Wszystkie komentarze