Zdaniem policji to nielegalni emigranci z Birmy i Bangladeszu, którzy uciekali do Malezji, a utknęli w połowie drogi.

Na pierwszy grób policjanci natknęli się w piątek na porośniętych lasem bambusowym zboczach na południu Tajlandii, potem znaleźli cztery kolejne. Ekshumowano z nich dotąd 26 ciał w stanie zaawansowanego rozkładu.

Makabryczne odkrycie w dżungli

Tajscy przemytnicy, którym uciekinierzy drogo opłacili przerzut, zamknęli ich w prowizorycznym obozie w tajskiej dżungli. Postawili warunek: jeśli chcą dotrzeć do celu, muszą zapłacić więcej. Niech proszą krewnych o pieniądze, wtedy pojadą dalej; w przeciwnym razie skończą życie w dżungli. Swoje ofiary gangsterzy trzymali w bambusowych klatkach.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze