Ubrani w czerwone mundury i wysokie, futrzane czapy królewscy gwardziści to jeden z symboli Londynu. Gdy pewnego sierpniowego dnia gwardzista postanowił zatańczyć... postawił na nogi brytyjskie ministerstwo obrony.

Piruety, zwolnienia, zaskakujące kroki. Jeden z królewskich gwardzistów - zazwyczaj skupionych i śmiertelnie poważnych - postanowił urozmaici sobie sierpniowy dyżur. W czasie, gdy królowej Elżbiety nie było w pałacu, bo przebywała w Szkocji, mężczyzna, zamiast maszerować lub stać na baczność, tańczył.

Przyglądający się gwardzistom Paul Richards uwiecznił te popisy i zamieścił w sieci z opisem: "Strażnik przed pałacem Buckingham źle się zachowuje, gdy królowa jest na wakacjach. Jego przełożony będzie musiał z nim porozmawiać...".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ci to mają problemy!!!
    już oceniałe(a)ś
    23
    1
    Kosci musial rozruszac, bo ilez mozna stac nieruchomo ?
    już oceniałe(a)ś
    20
    0
    Normalny, fajny żołnierz
    już oceniałe(a)ś
    21
    2
    Co za bzdury z tą Elką & company. Kibicuję Szkotom!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0