Bojkotować czy uczestniczyć? - na to pytanie białoruska opozycja musi odpowiedzieć przed wyborami samorządowymi 23 marca.

W białoruskim systemie samorządy nie odgrywają wielkiej roli. Realną władzę sprawują mianowani przez prezydenta przewodniczący komitetów wykonawczych. Dlatego wybory lokalne nie cieszą się szczególnym zainteresowaniem. W większości okręgów startuje tylko jeden zgłoszony przez władze kandydat. Wyjątkiem są większe miasta, gdzie kontrkandydatów zgłaszają niektóre ugrupowania opozycyjne.

- Na razie największa konkurencja jest w Mińsku, gdzie mamy 3,9 kandydata na jedno miejsce, najmniejsza w wiejskich radach, gdzie na jedno miejsce kandyduje 0,6 osoby - powiedział na konferencji prasowej sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Mikałaj Łazawik i zaznaczył, że ostateczne dane mogą się jeszcze zmienić.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze