Giorgi Margwelaszwili został wczoraj zaprzysiężony na nowego prezydenta Gruzji. Wkrótce zapewne nominuje premiera Irakli Garibaszwilego. I jeden, i drugi władzę zawdzięczają miliarderowi Bidzinie Iwaniszwilemu.

Nowy prezydent to zwycięzca październikowych wyborów, kandydat koalicji Gruzińskie Marzenie. To wiedzione przez Iwaniszwilego ugrupowanie już przed rokiem wygrało wybory parlamentarne, kończąc lata dominacji Zjednoczonego Ruchu Narodowego byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego.

Za sukcesem w jednych i drugich wyborach stoi Bidzina Iwaniszwili. Ten najbogatszy człowiek w kraju za główny cel postawił sobie oswobodzenie Gruzji z rąk Saakaszwilego i jego ekipy. Udało się. Sam już na początku listopada zrezygnował z funkcji premiera i szefa koalicji. I wyznaczył swojego następcę - Garibaszwilego. To on pokieruje państwem, bo jednocześnie Gruzja zamieniła system prezydencki na parlamentarno-gabinetowy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    W bardzo wielu paryskich restauracjach nie ma sedesów, jest niby sedes w stropie podłogi, by się załatwić trzeba kucać. To są przeciętnej kategorii restauracje nie meliny, typu tabak.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0