Tytuły publikowanych ostatnio w brytyjskiej prasie artykułów mówią same za siebie. "Kataklizm imigracyjny zbliża się nieuchronnie" - ostrzega swoich czytelników "Daily Express". W tekście główny polityczny komentator konserwatywnego dziennika Patrick O'Flynn przewiduje, że po otwarciu granic dla obywateli Rumunii i Bułgarii Brytyjczycy mogą się spodziewać o wiele poważniejszych kłopotów, niż to miało miejsce po 2004 roku.
- O ile imigranci z Polski zostali uznani za ciężko pracujących i w niewielkim stopniu zależnych od systemu opieki społecznej, o tyle jest wiele podstaw do obawy, że w przypadku osób przybywających tu z Rumunii i Bułgarii będzie dokładnie odwrotnie - przewiduje O'Flynn, powołując się przy tym na poważne problemy ze zorganizowaną przestępczością oraz na wysoki stopień "wykluczenia społecznego", z którymi jego zdaniem nie potrafią sobie poradzić obydwa kraje.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze