Jednak wyobrażenia wielu fanów Twittera o papieżu internaucie okazały się wygórowane. Bo choć ma on już ponad dwa miliony obserwujących w ośmiu językach, sam obserwuje wyłącznie siebie, czyli swoje konta w różnych wersjach językowych. "Maria przeżywa z radością zwiastowanie, że będzie Matką Jezusa, Syna Bożego. Prawdziwa radość pochodzi ze zjednoczenia z Bogiem" - to jeden z jego nielicznych wpisów.
A co ze "skasowanym" Bożym Narodzeniem? Ostatecznie to nie @Pontifex (tak nazywa się papież na Twitterze), lecz sam Pullella własną depeszą "bronił" najnowszej książki Benedykta XVI "Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo". To ostatnia część trylogii o życiu Chrystusa, która - jak podkreśla autor - nie jest wiążącą papieską wykładnią, lecz wynikiem osobistego szukania oblicza Pana. Pullella, którego tekst opublikował nawet amerykański episkopat (rzecz jasna, w sieci), pisał o internetowym szumie wywołanym po zwróceniu przez papieża w książce uwagi, że Ewangelia nie mówi ani o wole, ani o ośle obecnych przy narodzinach. A nawet nie jest wprost powiedziane, że chóry anielskie wyśpiewały "Chwała na wysokości..." czy też aniołowie mieli zaledwie wypowiedzieć pochwalne słowa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze