Brak szkolnych psychologów albo zatrudnianie takich bez kwalifikacji to wciąż główny problem szkół. "Niezmieniony od lat system pomocy jest niewydolny i nie zapewnił skutecznego wsparcia" - ocenia NIK.

O ponad 60 proc. wzrosła liczba dzieci i młodzieży z zaburzeniami psychicznymi - stwierdzili kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. To wzrost o połowę w grupie wiekowej do 12. roku życia i aż o 68 proc. w grupie od 13. do 18. roku życia.

U niemal miliona młodych Polaków występowały problemy psychiczne, a w 2022  opieką psychiatryczną objęto ćwierć miliona dzieci i młodzieży. Drastycznie wzrosła też liczba prób samobójczych: z 843 w 2022 roku do ponad 2,1 tys. w 2023 (czyli o 77 proc.). 145 z nich zakończyło się śmiercią.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dlaczego dzieci czują się tak źle jak nigdy? Dlaczego tak powszechnie się samookaleczają? Dlaczego tak wiele ma myśli samobójcze i dlaczego tak wiele z nich się zabija?

    Ktoś wie? Ktoś robi jakieś badania? Docieka przyczyn? Ktoś pyta te dzieci w sposób otwarty, a nie z tezą? (Pytanie z tezą: np Czy kryzys klimatyczny wpływa na twoje samopoczucie?).

    Bo ten stan rzeczy ze zdrowiem psychicznym młodych ludzi jaki mamy jest wprost alarmujący i dobrze byłoby poszukać przyczyny.

    Ja mam swoje podejrzenia. No ale nie są poparte badaniami.
    @ammma
    Tiktłoki, szaajsbuczki, tłiterki... coś kołata w synapsach? Moja Bratanica wychowuje swojego syna (12-latek) tak, że on wykorzystuje smartfona do rzeczy pożytecznych i wytłumaczyła mu, że tiktłoki nie są mu do niczego potrzebne. Dzieciak nie ma problemów ani w szkole, ani w relacjach z innymi, jest normalnym, pogodnym i mądrym dzieciakiem.
    już oceniałe(a)ś
    8
    4
    @ammma
    Polecam lekturę (lub choćby wywiad z autorem) „Anxious Generation” Jonathana Haidt-a. Badania są, pytanie kiedy jako społeczeństwo dojrzejemy do jakichkolwiek systemowych rozwiązań
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Zoferka
    Oczywiście, Heidt to podstawa : ).

    Od siebie, dla zainteresowanych i anglojęzycznych dodam jeszcze: Abigail Shrier „Bad Therapy: Why the Kids Aren't Growing Up” (bardzo paradoksalnie…).
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @ammma
    Odpowiem ci dlaczego tak wiele dzieci ma problemy; bo nikt nie chce
    kontrolować bezmyślnych i nieradzących samych z sobą rodziców !!!
    Społeczeństwu jest wygodniej udawać, że nic nie wiedzą o problemach
    dzieci z rodzicami alkoholikami, psychopatami wyżywającymi się na
    swym potomstwie i niszczących ich przyszłe życie !!! A że nie ma w nas
    zainteresowania, więc uznajemy że psychologowie są nam niepotrzebni,
    a w ekstremalnych przypadkach zastąpią ich psychiatrzy i będą takie
    dzieci faszerować środkami psychotropowymi !!!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Jeśli rośnie gwałtownie liczba osób chorych na konkretną chorobę, to ratunkiem, owszem, jest odpowiednia liczba lekarzy do ich leczenia, ale najważniejszym jest ustalić źródło choroby, przyczyny jej tak szybkiego rozprzestrzeniania się!
    Dzieci dziś w epoce internetu, podlegają często wielkiej presji otoczenia, są osaczane, krytykowane, zadziobywane przez rówieśników. Jednostki słabsze psychicznie ulegają tej presji, konfrontując się z rówieśnikami często zatracają poczucie własnej wartości. Jestem brzydsza, brzydszy, jestem niski, rudy, piegowaty, gruba...Do tego brak oparcia w zapracowanych rodzicach i tragedia gotowa, bo przecież ten przekaz idzie smartfonem i wali jak w bęben. Celebrytki, influencerki, "piosenkarki" twerkujące! Kto temu sprosta?...
    Wiem! Brzmi pewnie jak z ambony, ale proszę odpowiedzieć, czy bardzo jest to odległe od prawdy?
    @kodwbutach
    dzieci zawsze "zadziobywały" się nawzajem, przykładem "gruby na bramkę" (nie ciałopozytywny na bramkę), "ryży", "zezoń" itp .to taki naturalny atawizm bez hipokryzji. problemem jest zasięg - w internecie nic nie ginie, virale są przesyłane do grupy (500) znajomych na FB, no i wszechobecny kult lajków
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Niestety większość rodziców nie powinna mieć w ogóle dzieci. Rodzice nie mają dla nich czasu, są zajęci swoimi sprawami. Małe dzieci są wychowywane na zasadzie -masz telefon, tablet i zajmij się sobą i nie przeszkadzaj mamusi/tatusiowi. Rozmowa polega na - jak w szkole/dobrze. Zapytaj przeciętnego rodzica czym sie interesuje jego dziecko, jakie ma marzenia, co lubi, jakich ma kolegów/koleżanki i co robią razem i zobaczysz że może 5% odpowie coś o tym. A potem problem, bo dziecko popełniło samobójstwo a rodzic jest w szoku bo nie ma pojęcia dlaczego.
    Szkoły są przeładowane, zajęcia praktycznie do wieczora, brak normalnej nauki, rozwijania zainteresowań, wkuwanie lekcji. Rodzice najchętniej przerzucają wychowanie na szkołę, zapominając, że to oni są od wychowywania a nie nauczyciele. I tak to się toczy.
    już oceniałe(a)ś
    13
    2
    Mooooże zamiast kasieży i katechetów zatrudnić psychologów ? Plus wyłączyć chiński tiktłok, który dzieciom robi papkę z mózgu, Może rodzice powinni od czasu do czasu pójść razem z dziećmi na spacer, film obejrzeć, książkę poczytać i tak najzwyczajniej w świecie pogadać, bez oceniania o tym co tego młodego człowieka trapi, jak się czuje, czego się boi, co chciałby robić itd...
    już oceniałe(a)ś
    12
    1
    A w komentarzach klasyka... przeładowane programy, zajęcia do wieczora, nadmiar zadań, zbędna katecheza, kiepskie płace psychologów itp. Czarno widzę rozwiązanie tego problemu skoro tak kiepskie jest rozeznanie co do przyczyn. Wyłączcie im świecące prostokąty, by przestali żyć cudzym, nierealnym życiem, by przestali czerpać wiedzę o życiu z tych sieciowych bzdur, by nie budowani poczucia własnej wartości w oparciu o coś, co wartości nie ma za grosz... może wtedy nie będą im przeszkadzały programy, zadania i kiepskie płace w szkole, jak nie przeszkadzały poprzednim pokoleniom, w których odsetek prób samobójczych był dziesiątki razy mniejszy.
    @bigott
    Od rozeznania przyczyn próby samobójczej konkretnego dziecka powinien być konkretny psychiatra, a nie eksperci piszący komentarze. Bo twój argument można łatwo obalić. Wszyscy mają świecący prostokąt, próbę samobójczą podejmują nieliczni jego posiadacze. Dlaczego, co tam u nich jeszcze dochodzi dodatkowo. Zbadać poza tym czy u nas jest mniej więcej odpowiednio tyle samo prób co u naszych sąsiadów itp.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @bigott
    I wyłączmy prąd, ogrzewanie, łóżka też wyrzućmy. W końcu kiedyś kiedy wszyscy mieszkali w jeziorze było lepiej i nikt nie narzekał.
    już oceniałe(a)ś
    1
    4
    @a9
    "Od rozeznania przyczyn próby samobójczej konkretnego dziecka powinien być konkretny psychiatra" - od rozeznania tak, ale to że jest mało psychiatrów nie powoduje, że więcej dzieci takie próby podejmuje, bo przyczyny są gdzie indziej. Dobrze by było, byśmy takimi tekstami jak powyższy nie powodowali wrażenia, że jak tylko w każdej szkole czy wręcz klasie będzie psychiatra, to dzieci będą zdrowsze, bo nie będą. To, że na każdym kroku będzie stomatolog diagnozujący próchnicę u dzieci nie spowoduje, że przestaną się obżerać słodyczami i zaczną dokładniej myć zęby. Brak lekarzy powoduje jedynie, że trudniej sobie z tym problemem poradzić, ale nie jest przyczyną problemu.
    @Piro3202
    "I wyłączmy prąd, ogrzewanie, łóżka też wyrzućmy. "- ale wiesz, że papierosy były kiedyś reklamowane, czy wręcz zalecane jako sposób na relaks i rozładowanie stresu? Coraz więcej ludzi zauważa, że wszechobecność urządzeń sieciowych jest najprawdopodobniej jedną z głównych, jak nie główną przyczyną dzisiejszego stanu psychicznego młodzieży. Przyjdzie czas, że będzie to oczywiste, a wtedy tacy jak Ty szydercy będą się wstydzić, że kpili z propozycji wyjścia z tak tragicznej kondycji psychicznej młodego pokolenia.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jest niewydolna?... To mało powiedziane - w ogóle jej nie ma, ale po co psycholog dziecięcy w szkole? Przecież ważniejsze są strzelnice i strzelanie, pedofilska indoktrynacja na tzw. religii, utrzymywanie WOT - darmozjadów i nieudaczników, którzy bawią się w wojnę za setki milionów rocznie, budowa bezsensownego CPK czy organizacja bzdury stulecia w tym kraju - IO za 15 lat. Na te głupoty pieniądze są, a to że 12-latki już tną się i wieszają, to przecież mały pikuś.
    @Kohoutek-Somnabulmeister
    Szkoła szkołą, ale zdaje się te dzieci mają również rodziców? W końcu w szkole dziecko spędza 6-7 godzin dziennie, pozostałe spędza głównie w domu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Może zamiast szukać psychologów, warto by zapytać jak wyglądają relacje rodzinne u tych dzieci i może rozwiązywać patologie tam gdzie jej źródło, a nie tylko zwalczać objawy?
    @Robik
    Za problemy psychiczne dzieci odpowiadają ich geny i rodzice. Szkoła ma tutaj niewiele do powiedzenia.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    1. Coraz więcej dzieci ma problemy psychiczne, a przecież terapii nie poprowadzi ani pedagog specjalny, ani psycholog! Dostęp do psychiatry dziecięcego i do terapii u psychoterapeuty w ramach NFZ, to podstawa, ale u nas jak zwykle oceną sytuacji i zmianami zajmują się osoby, które nie mają pojęcia o specyfice danego zawodu.
    2. Poradnie wydają opinie i orzeczenia, w których zalecenia wpisywane są na zasadzie kopiuj-wklej, niezależnie od faktycznych potrzeb dziecka.
    3. Edukacja włączająca, to oszczędność pieniędzy i realizacja potrzeb rodziców, dzieciaki nawet mając odpowiednie wsparcie dorosłych w masowych szkołach czują się, jak kosmici. Porozumienie mentalne, to podstawa prawdziwej przyjaźni. Tu nie pomogą lekcje o tolerancji i działania dorosłych narzucone dzieciakom odgórnie. Nie chcemy wiedzieć, że kraje, które zamykały szkoły specjalne znów do nich wracają!
    już oceniałe(a)ś
    9
    1