To nie jest film. Spoczywają na nas decyzje o czyimś życiu: chcemy przestrzegać prawa, ale chcemy też pozostać ludźmi - dr hab. Michał Żmihorski o codzienności 3 km od granicy z Białorusią.
Dorota Roman: Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej zszedł na dalszy plan.
Dr hab. Michał Żmihorski: Niestety. Gdy dojdzie do tragedii, jak śmierć polskiego żołnierza, wtedy na kilka dni temat wraca na pierwsze strony gazet. Ale o sytuacji i życiu mieszkańców przy granicy z Białorusią Polacy mało wiedzą. Gdy opowiadam znajomym z innych regionów o wojsku na ulicach i chowających się w lesie migrantach, są zdziwieni.
A to, co dzieje się na Podlasiu, w Białowieży nie jest przecież normalne i wszyscy powinniśmy być tym poruszeni, śledzić z wypiekami na twarzy, jak sytuacja graniczna się rozwiąże.
Wszystkie komentarze
No bardzo mała, bo zamieszkują ją pszczoły.
albo jeszcze lepiej: w opaskę na ramię. Dobry pomysł?
lub obowiązkowo noszoną naszywkę
Może też mieć przy sobie paszport i wizę, jeśli lubi tam przechadzać. A najlepiej niech wyrabia obywatelstwo.
ma chodzić do roboty z glejtem, bo panoszą się tam jacyś rasiści w mundurach?
To samo chciałem napisać:)
Przecież nie o to chodzi. Nie w tym rzecz, żeby nie było problemu tylko żeby problem był. Problemem realnym jest tylko szturm ludzi przywożonych z Afryki i Bliskiego Wschodu. Nawet Wyborcza przyznaje, że służą ruskim jako narzędzie destabilizacji Europy.
Ale z nieustalonych powodów wymyśla i ściąga gotowych wymyślać bzdurne historie. Mają faceta, który od dwóch lat chodzi po tych lasach i nic mu się nie stało. Czy to dowodzi, że jest w niebezpieczeństwie? Jeżeli uważają, że jest i trudno mu się porozumieć, może nosić dokument. Ale czy byłoby wtedy tak łzawo, tak dramatycznie?
Znowu aluzje do Holocaustu...na granicy z Białorusią jest wojna hybrydowa, dziś jest tu artykuł że nato nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy ...to zrozumiałe że osoba w pasie przygranicznym która wogóle nie zna polskiego wzbudzi zainteresowanie żołnierzy. Tak więc jakiś dokument z tego instytutu w obecnej sytuacji międzynarodowej to coś oczywistego. A że żołnierze " słabo mówią po angielsku": gdyby mieli wspólne patrole z kolegami z nato to rzeczywiście byłby problem. Ale jeżeli na granicy z Białorusią nie ma sojuszników z USA czy Francji to nie jest to problem.
był prywatnie na spacerze z psem. dlaczego wojsko nic nie wie o Instytucie???
A skąd ledwopiśmienne wiejskie chłopaki mają wiedzieć o jakichś instrybutach?
Tylko że te " ledwopiśmienne wieśniaki" o których wyrażasz się pogardliwie, być może niedługo będą walczyć w obronie twego " wykształconego" tyłka. Putin nie poprzestanie na Ukrainie.
Od liczenia nietoperzy poczucia bezpieczeństwa nam nie
przybędzie. Myślę że można tego zaniechać w tych niespokojnych
czasach, skoro Wojsko Ci doktorku przeszkadza.
Weż do domu paru tych byczków jeśli tak im współczujesz.
Ja ubolewam nad obywatelami, którzy stracili życie z rąk tychże
muzułmańskich fanatyków.
Więc chyba powinni się ćwiczyć w wojaczce, a nie rasistowskim pomiataniu bezbronnymi, n'est-ce pas?
No i zaangażowanie do ochrony interesów Putina gotowość do obrony przed Putinem też jakby im zmniejsza, a nie powiększa, n'est-ce pas?
Rozumiem, że się pomyliłeś i nie piszesz tego do mnie. Przeszkadzają mi nielegalni imigranci a nie wojsko, które pilnuje granicy, więc albo pomyliłeś adresata albo średnio rozumiesz.
Z tą opaską na rękawie, albo stosowną naszywką....i może jeszcze miejsca w PKS z tyłu autobusu ... Oczywiście dla bezpieczeństwa.....
To taki RuSSek po polsku.
Jeśli masz niskie poczucie bezpieczeństwa, to potrzebujesz doktora od głowy, doktor od nietoperzy ma inne zadania.
Ten język, którym operujesz, to jakiś dialekt z Podlasia?
Dlatego, że jest niedoszkolone. To jest artykuł o braku profesjonalizmu i typowej dla nas improwizacji. A sytuacja wymaga kompetentnych ludzi i kompetentnych działań, a nie partyzantki.
Stąd, że zanim się ich wyśle w teren przygraniczny, należy ich wyszkolić, a nie dawać broń byle komu i posyłać przypadkowych facetów w newralgiczne okolice.
Bardzo możliwe, ale jeżeli będą walczyć równie fachowo, jak postępują w czasie pokoju, to szybko wyginą.
Pewnie, co żałować jakiejś puszczy, jakichś wilków! Wypalić do cna Białowieską i zaorać teren, to nawet mysz się nie prześliźnie, nieprawda? Okolicznych mieszkańców też wkrótce przetrzebi nasze wojsko, bo jest dzielne i ma prawo strzelać. Nie będzie byle kto przeszkadzał!
Przecież dr hab. Michał Żmihorski powiedział, że pracownicy instytutu chodzą po lesie z identyfikatorami. Czy polski żołnierz nie potrafi czytać, a w przypadku wątpliwości wyjaśnić sprawę z dyr. instytutu?
to i tak nie zalatwi problemu, bo nasi zolnierze, funkcjonariusze sa nie wyszkoleni..
Z twojej wypowiedzi wynika niewątpliwie jedno: udawanie znajomości języków obcych z logiką wypowiedzi ma niewiele wspólnego
na spacer z psem widocznie nie
Tak, jatka gwarantowana.
W podstawówce chodził ze mną do klasy chłopak, który podczas lekcji często wchodził pod ławkę i szczekał. Uważał, że jest mądry i oryginalny. Ale przenieśli go szkoły specjalnej.
Tak to wygląda.
Jak mi opowiadał znajomy (nauczyciel matematyki, dyplomowany, staż ponad 30 lat) spytał się ucznia w klasie wojskowej - czemu się nie uczysz? Na co ten mu odpowiedział:
- A po co mam się uczyć? Do wojska idę. Na dzień dobry będę zarabiać dwa razy tyle co wy w tym liceum.
Kurtyna.
profesor uczelniany i szeregowiec analfabeta to ten sam poziom kompetencji. Większość naszych profesorów profesury zrobiło na siedzeniu wystarczająco długo na krześle i kółkach wzajemnej cytologii.
Jakoś wcale tak dużo ludzi do wojska się zawodowo nie garnie, stąd i wyższe stawki. Natomiast niekompetentnych profesorków mamy nadmiar co im stawki zaniża. Typowy popyt-podaż.
Twoje opowieści o wojsku sa mało wiarygodne.
Twoja sprawa. Nie chcesz, to nie wierz.
Ale są wiarygodne (niestety).
A wolałbym żeby obraz armii był inny.
Proponuję panom naukowcom wyjść z lasu i poczytać trochę prasy. Mamy wojnę za granicą i graniczymy z dwoma państwami w stanie wojny.
Jesteśmy przygotowani na to, że sytuacja w Białowieży może sie zamienić w gorąca wojnę i takie to będzie rozwiązanie.
Nie sądzę by tam były działania bo to trudny teren do ataku na nas, nie do przebycia, ale jeśli tak sie zdarzy to tam może zostać zabitych np. 50-60 tysięcy żołnierzy wroga.
Tak więc opanujcie się z tym utyskiwaniem na kontrolę dokumentów i wpuszczaniem cudzoziemców do strefy przygranicznej, żadnego tam nie powinno być.
Prowadzisz tę prowojenną propagandę z podziwu godnym uporem, ale widać, że nie masz zielonego pojęcia o Białowieży.
Teren nie jest trudny, a już na pewno nie jest nie do przebycia.
Podczas wojen nie toczyły się tu żadne istotne działania, bo nie ma tu niczego istotnego pod względem militarnym (jest ten jeden obiekt pod Hajnówką, o którym nie będę pisał).
Na koniec II wojny światowej Niemcy wycofywali się z kierunku Kamieńca / Prużany (wygodne trakty), utrzymując punkt na Krzyżach kluczowy do odwrotu na zachód w stronę Hajnówki i Bielska.
W Białowieży jest takie samo zagrożenie wojną jak w Warszawie, nie opowiadaj bajek.
Są migranci, należy z nimi postępować twardo, ale zgodnie z procedurami.
BTW: to wstyd żeby polscy żołnierze w 2024 nie mówili po angielsku.
Może im kursy robić po godzinach? Oprócz biegania powinni też ćwiczyć umysł. No i nie powinni w żadnym razie biegać rekreacyjnie w rezerwacie ścisłym.
No tak, na pewno ktoś wpadłby na pomysł, żeby pchać sie ze sprzętem przez kilometry lasów i bagien.
Chociaż kto wie na Ukrainie działy się dziwniejsze rzeczy, ale jak trochę znasz historię i wojnę to powinieneś cos wiedzieć, znać jakiś elementarz terenu. No ale nie znasz.
W każdym razie kilka dni temu widziano na Ukrainie Rosjan jadących w rejon pierwszej linii na hulajnogach, więc tak, że ten, może, może.
Były ataki piesze, były na motocyklach, quadach, czas na hulajnogi.
No cóż: nie znasz z autopsji dróg i ukształtowania terenu w Puszczy, ale wiesz najlepiej. Teraz piszesz, że to teren bezpieczny, a wcześniej wspomniałeś o 50-60 tys. zabitych. Wypisuję się z dyskusji. Żołnierza propagandy nie przegadasz.
Odpowiedziałbym ale mi sie nie chce powtarzac wciąz tego samego. :)
- a na zdjęciu: ule
Tak, też to mnie rozbawiło :)
Polska nie może i nie powinna przestrzegać nieżyciowych przepisów prawa międzynarodowego, które wszyscy inni albo łamią , albo popierają ich łamanie, albo mając władzę nie zapobiegają temu
1. Imigranci- jadą kilka tysięcy km, przez kilka krajów, z co najmniej 2 przesiadkami. Wszędzie tam i u siebie mogli złożyć w konsulatach wnioski o azyl, podać adres na odpowiedz i poczekać. NIE! Oni jada na granice, niszczą nasze zabezpieczenia graniczne, torują sobie nożem drogę, żeby złożyć ten wniosek o ochronę? Kto w to uwierzy? Im chodzi o wygodne życie w godnych warunkach na cudzy koszt a nie o złożenie wniosku o czym mówi prawo międzynarodowe
2. Putinowa Rosja i Białoruś chyba nie trzeba udowadniać, jak to prawo łamią. Robią to, by osłabić Polske i Europe, inaczej mogliby swoimi hybrydowymi najemnikami z Afryki i Bl. Wch zasiedlić pustawa Syberię, gdzie klimat wciąż znośny, nie ma wojny i głodu
3. Tu w Polsce wszyscy skrycie użyteczni po leninowsku Putinowi i jego celowi osłabienia Europy poprzez pomoc w najeździe na Europe, przekraczanie granic i dostarczanie wojskowej logistyki nielegalnym imigrantom w ich drodze do celu, do chaosu, kłótni i polaryzacji społeczeństw europejskich
4. Kraje pochodzenia, które nie chcą przyjąć z powrotem swoich nigdzie niechcianych imigrantów
5. Organizacje międzynarodowe na czele z ONZ, które tolerują ten proceder i nie próbują mu przeciwdziałać. Podtrzymuję w ten sposób biedę w krajach migrantów. Ich nadwyżka wyjeżdża, potem przesyła pieniądze do kraju, rodzi się nowa nadwyżka biedy, która wyjeżdża …Dużo lepszy jest system przyjmowania na okresowe kontrakty już wyszkolonych pracowników z tych samych krajów. Ci kształcą dzieci u siebie w kraju, część po powrocie założy podpatrzone biznesy, inni skończą studia i będą elita kraju z nadzieją wyjścia z zaklętego kręgu biedy i wiecznej emigracji szkodliwej dla wielu innych na tym świecie
Gdzież są te konsulaty, gdzie można złożyć w wniosek o azyl? Adres i link do informacji, jak to zrobić proszę.
W Minsku, Jstanbule, Kair, Moskwa,
Romo caly dzien jestes pobudzony , proponuje milosc przez swiatlowod
Wręcz przeciwnie.
Polska musi przestrzegać prawa - bo inaczej czym będzie się różnić od Rosji?
I od ONZ?
Ci ludzie wiedzieli jaklegalnie dostać się do Białorusi więc znajdą i konsulat RP.
No tak, migranci byli przekonani, że w ciągu jednego dnia dostaną się z Białorusi do Germany i będą żyć jak książęta. A tu kicha, Polacy postawili jakiś płot na granicy i nie pozwalają przez niego przeskakiwać. A jak się komuś uda przeskoczyć, to musi się chować w lesie.