Tego dnia, około godz. 21, cały skład komisji został - przy sprzeciwie PiS - odwołany przez sejmową większość. Tymczasem - jak wynika z danych informatycznych – o godz. 21.58 Cenckiewicz, który już wtedy nie był szefem komisji, dokonał zmian w treści raportu. Wykreślił nazwiska oficerów państw NATO (Słowacja, Chorwacja) oraz służb ukraińskich, których raport identyfikował jako funkcjonariuszy rosyjskiej FSB.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ten operetkowy Herr Flick powinien odczuć skutki swoich działań na własnej skórze. W anclu.
Bez obaw, Strasburg na 100% podtrzyma wyroki.
Winni muszą być ukarani, nie ma żadnej taryfy ulgowej za niszczenie naszego wspólnego państwa.
tylko czy jesli sad uzna że komisja była nielegalna to czy nie bedzie to okoliczność łagodzaca dla popełnionych przez nią przestępstw...
Cenckiewicz, już po odwołaniu go ze składu komisji, ingeruje w opublikowany już własny raport, wykreślając nazwiska.
Tu sytuacja jest prosta. Możemy mieć do czynienia ze zbiegiem kilku przestępstw:
- bezprawna ingerencja w dokument państwowy,
- nieuprawniony dostęp do materiałów,
- fałszerstwo dokumentów
Jak dla mnie wystarczy na poczatek by przmknac tego ruskiego agenta.
Czekam na procesy tych mających "wrażenie" inkwizytorów.
Prokurator już powinien zająć się sprawą
A może już się zajmuje?
Z urzędu?
pzprowski doradca, miernota doradzajaca budyniowi powinien beknac razem z cenckiewiczem
Będą sie łobuzy zasłaniać, że uchwały o odwołaniu nie zostały jeszcze w momencie poprawek opublikowane w Monitorze Polskim lub Dzienniku Ustaw, czyli nie weszły w życie. Urzędnik, który im udostępnił stronę dla poprawek tym bardziej się może zasłonić niewiedzą o odwołaniu tych panów.
Sprawdzić kiedy zaczęli wchodzić do archiwów itp - czy dopiero po publikacji, czy po głosowaniu w ***-sejmie, czy tydzień przed...
Prokuratura Ziobry woli zajmowac sie nieistniejaca afera wiatrakowa w trybie, ale niezawisly prokuarator zajmie sie ta sprawa juz wkrotce.
Dowcip smutny..
Ale to się skończy. I pomału, ale konsekwentnie, Polska wraca do Europy i do praworządności.
Podkreślam, że nie mam na myśli tylko UE, ale ogólnie Europę. Kiedyś, za naszych najlepszych królów, byliśmy państwem liczącym się w całej ówczesnej Europie.
A i praworządność - na miarę epoki - nasi królowie potrafili utrzymać bardzo sprawnie.
Państwo zaczęło upadać, kiedy części społeczeństwa zachciało się więcej "wolności" (czytaj: władzy nad innymi i bezkarności), a królowie stawali się zbyt słabi...
Obyśmy tę najnowszą "Lekcję" zapamiętali na dłużej!!
I tak dobrze, że publicystyka, a nie political fiction.
albo bajki dla dzieci i młodzieży.