Dowiedziałem się, że nie mam pojęcia o współczesnym feminizmie, nie doceniam zagrożenia patriarchatem, chodzę na kiepskie, płaskie intelektualnie produkcje, których fenomen popularności jest niezrozumiały. Oraz że ogólnie film Grety Gerwig, znanej skądinąd z twórczości ambitnej, to utracona szansa, jeśli nie porażka. A w zasadzie, z czego, ćwoku, tak się chichrałeś?
Jedną z recenzji, do których nawiązuje autor, przeczytasz >>TUTAJ
Aha.
Zacznijmy od tego, że moja osobista decyzja, by iść na tej film, nie była prosta. Sama obecność przed kinem w Grudziądzu w tłumie przebranych na różowo nastolatek i nastolatek w, powiedzmy, nieco starszym wieku, ale również w różowych barwach, nie była prosta. W tym tłumku niczym rodzynki szwendało się kilku facetów, ale wyglądali na spłoszonych lub zdominowanych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Od różowego, pająki trzymają się z daleka - to (wolny) cytat z równie kultowego i, co tu kryć, przez wielu lubianego filmu (07 zgłoś się)
to jest serial
Oczywiście, że twórcy nie mogli sobie pozwolić na wszystko i trzeba było - podobno z pełnym sukcesem - przekonywać firmę do ogromnej liczby pomysłów, ale też nie jest tak, jak napisała jedna z recenzentek na Wyborcza.pl, że film "wyprodukowała firma Mattel". Owszem, jest wśród producentów, ale tak samo wśród producentów przynajmniej części "Batmanów" Nolana jest DC Comics/ DC Enternainment. A mimo to Nolan mógł robić, co chciał, choć zapewne nie mógłby przebrać głównego bohatera w damskie ciuszki i kazać tańczyć mu przed lustrem, to wszystko. Tak samo scenariusz "Top Guna" musiał być zatwierdzony przez komórkę Pentagonu, żeby twórcy mogli skorzystać z pomocy US Navy. Pewnie gdyby tylko chcieli, mogliby nawet zahaczyć o ofiary wśród ludności cywilnej i zbrodnie wojenne, co najwyżej musieliby pokazać, że to margines i nie ma na to przyzwolenia.
Ale nie ubiorę się na różowo
Jak pan pochwalił, to od razu nabrało dla ciebie wartości?
Jprdl.
A to nie po to właśnie czyta się recenzje?
Skoro wcześniejsze opinie recenzenta są zbieżne z moimi odczuciami, to stopniowo wzrasta moje przekonanie, że warto przynajmniej zobaczyć film, który zyskał uznanie cenionego przeze mnie recenzenta (co nie znaczy, że po seansie nie mogę mieć odmiennego zdania).
Takie to trudne do zrozumienia?
Jprdl...
blahblahblahblahblah
A mnie drażni Forrest. To jest tak denny film, że szkoda gadać - krindżowe jak cholera brandzlowanie się Amerykanów swoją wyimaginowaną zajebistoscią.
Nawet mnie nie strasz!!! Jeszcze nie widziałam Indiany a wielbię od dziecka i bardzo czekałam na najnowszą część, prawdopodobnie ostatnią z Harrisonem...
Sorry.
Też uwielbiam, ale niestety.....