Sławomir Sierakowski: - Zbiórkę zrobiłem totalnie spontanicznie, ale inspiracją byli i Litwini, i Ukraińcy, którzy zebrali środki na bayraktary w bardzo krótkim czasie. Więc dlaczego nie Polacy? Tyle że w Litwie to była wielka akcja, z udziałem wszystkich mediów, rządu, każdej partii, przygotowywano to trzy tygodnie. To była akcja ogólnonarodowa. U nas wiadomo, że ani wszystkich telewizji, ani władz nie będziemy mieli po swojej stronie, więc ja to zacząłem, jak umiałem, spontanicznie - wydzwoniłem, wypisałem, byle wciągnąć w to jak najwięcej osób, i muszę przyznać, że to się udaje.
- Kosztuje, w zależności od wyposażenia, od 4 do 5 mln dolarów. Ale w celach tej zbiórki napisałem, że, czy zbierzemy mniej, czy więcej, wszelkie te środki zostaną przekazane na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Banku Narodowym Ukrainy, założonym w Kijowie po 24 lutego.
- Bayraktary stały się symbolem tej wojny, są rozpoznawalne, bardzo głośno jest o akcji Litwinów i Ukraińców, nie ma co wymyślać prochu. Poza tym skonsultowałem się z ukraińskimi ekspertami, mówią też o tym media, że bayraktary są cały czas niesamowicie potrzebne - ta akcja zbiegła się z wypędzeniem Rosjan z Wyspy Wężowej, a przypominam, że Rosjanie uciekli z wyspy właśnie przez bayraktary, za pomocą których ich bombardowano.
- Będziemy starać się działać dalej. Moim najbliższym przyjacielem, którego tak naprawdę teraz poznałem, jest Żenia Klimakin. Gdy zebraliśmy pierwszy milion, po jednym dniu, to go zapytałem: "Żenia, tyle forsy jeszcze musimy zebrać. Damy radę?" A on odpowiedział: "Sławek, po 24 lutego ja się nie zastanawiam, czy damy z czymś radę, tylko ja robię wszystko, co się da, i to się udaje". Więc ja też nie zamierzam kalkulować, i wy też nie kalkulacje. Ile byśmy nie zebrali, to wszystko przyda się temu krajowi, który jest zrujnowany, który się musi bronić. W kilka dni zebraliśmy prawie 2 mln złotych. Za to można uzbroić kilka plutonów.
- To wojna. Pięknoduchostwo jest dziś sojusznikiem Rosji. Takie myślenie to źle pojęty pacyfizm. Poza tym praktyka pokazuje, że jeśli zbierze się na tego drona, to firma produkująca bayraktary przekazuje go za darmo Ukrainie, a zebrane środki idą na cele humanitarne. Każdy, kto wrzuca 10 zł, wrzuca tak naprawdę 20.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wpłaciłam wczoraj.
W Litwie na zbiórkę też.
I będzie tak dalej, przynajmniej u mnie.
Też wpłaciłam. Świetna inicjatywa!
(tutaj następuje słynny plakat)
Ambasador Ukrainy w Niemczech jest durny i arogancki. Nie powinien pełnić tej funkcji
Ukraińcy jak widać chcą żeby pełnił, myślisz życzeniowo prawda jest brutalna dla polski
Ambasador Ukrainy w Niemczech jest jedynym który Niemcom mówi prawdę o tym kim są.
Kolaborantami.
I pewnie, to boli.
te 15 zł (lub inna - do wyboru większa lub mniejsza kwota) jest wpłatą dobrowolną, można jej nie płacić, decyzja należy do wpłacającego. Choć proponowanie aż 15 zł też wydaje mi się przesadą.