W styczniu w lesie na Kaszubach ktoś wyrzucił około 700 kg martwych ryb (całe tusze ryb zarówno słodkowodnych jak i słonowodnych, tusze wędzone oraz wnętrzności, kręgosłupy, łby i płetwy). Koszt ich uprzątnięcia poniosło nadleśnictwo Przymuszewo.
Pod koniec kwietnia nadleśnictwo Krzeszowice uprzątnęło i przekazało do utylizacji 2200 kg pozostałości poubojowych z około 150 zwierząt hodowlanych wyrzuconych przez nieznanych sprawców do lasu w pobliżu miejscowości Rusocice. Kilka dni wcześniej kilkaset kilogramów świeżych skór i głów owczych po uboju znaleziono w lesie należącym do Nadleśnictwa Opole.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Na suwerena jest tylko taki sposób. Oni wywożą, inni sprzątają po nich. To nasz okupant.
Co z tego, że jest przepis? Przedtem też był.
Historia prawdziwa. Pewien suweren wyrzucił śmieci przy drodze do naszej wsi. W śmieciach była koperta z jego nazwiskiem i adresem. Prosta sprawa, prawda?
Nieprawda. Żadna służba nie umiała sobie z tym poradzić. Gmina - niby każdy MUSI mieć umowę na wywóz śmieci ale gmina nie ma jak tego wyegzekwować. Ponadto śmieci leżą na terenie prywatnym (nieogrodzony, prywatny las), więc należałoby ścigać bogu ducha winnego właściciela. Policja z mojej gminy (mieszkam na pograniczy dwóch powiatów) olała sprawę totalnie, twierdząc, że to nie ich sprawa. Policja z gminy sąsiadującej przyjechała, owszem i "nadała bieg sprawie". Ponieważ ten bieg sprawy został nadany, więc śmieci - jako dowód rzeczowy - nie mogły być usunięte (serio!, tak mi wytłumaczono). Urzędniczka od śmieci w tejże gminie nawet była skłonna coś zrobić ale raz, że "bieg sprawy" a dwa - kto za to zapłaci.
Śmieci (niedużo, ze dwa - trzy worki) sobie leżały, wałęsające się psy porozrywały worki, wiatr robił swoje i śmieci jakby ubywało.
Trwało to jakiś rok. Potem je ktoś sprzątnął. Już nie sprawdzałem kto. Policja tylko odpowiedziała, że była sprawa w sądzie i winny został ukarany mandatem.
Szkoła? Ona się nadaje do prostych rzeczy jak ułamki, albo pantofelki.
Do uczenia przyzwoitości to nauczyciele nie wiedzieliby wogóle z której strony sie zabrać.
Musieliby na osobne studia pójść.
Żartujesz? Jak widzę, że dziecko na korytarzu szkolnym rzuca śmieć na podłogę, i każę mu podnieść, to zwykle słyszę, że mam sp***ć. I nie ma nigdzie napisane, że panicz ma rączkę pobrudzić śmieciem, więc mogę mu skoczyć. W sumie jedyne, co mogę zrobić, to wpisać uwagę, o ile znam personalia. Bo jak nie znam - to mogę mu skoczyć...
Oczywiście że uczy. Podczas jednego dnia w roku - Dnia Ziemi. Za to religia jest dwa razy w tygodniu.
Bo szkoła nie zastąpi domu rodzinnego. Nauczyciele mogą tylko(?) wpierać proces wychowania, ale samo wychowywanie jest zakichanym obowiązkiem rodziców/opiekunów dziecka.
Wystarczyłoby: SMIECIARZ i to najlepiej na czole.
natomiast karę sprzątania dzikich wysypisk śmieciowych popieram całkowicie.
Ale to musi się odbywać w sposób zorganizowany i pod kontrolą przy udziale
firm specjalizujących się takimi sprawami, a nie laików przewożących dane
śmieci w inne miejsca dzikiego składowania natomiast jeśli kary finansowe
to całkowicie przeznaczane na utylizację tych śmieci, a nie zbiórka dla rządu.
To rodzinka nie wie, że tatuś ze śmieciami pojechał do lasu?
jedyne co śmierdzi, że kwota może a nie musi być w takiej wysokości wymierzona
to samo z miesięcznym obowiązkiem sprzątania