Minister nauki skomentował dziś w "Kropce nad i" słowa Jarosława Kaczyńskiego, że "jeśli zanalizować sposób ataku na nas, łatwo dostrzec czasy stalinizmu". - To nie była moja diagnoza. To był stanowczy osąd wynikający z historycznej diagnozy. Ale jest związek pomiędzy tymi, którzy instalowali w Polsce komunizm, i tymi, którzy krytykują rządy Zjednoczonej Prawicy - powiedział Gowin.
Na pytanie, czy nie oburza go nakreślanie związku pomiędzy przeciwnikami zmian a aparatem komunistycznym, Gowin odpowiedział: - Kiedy patrzę na tysiące ludzi, którzy manifestują w kolejne soboty podczas protestów organizowanych przez KOD, myślę sobie, że ogromna większość z tych ludzi kieruje się dobrą wolą. Są tam też jednak tacy - i myślę, że to oni nadają ton - którzy bronią swoich interesów - stwierdził. - Jeśli przyjrzeć się biografiom tych ludzi, ich korzeniom rodzinnym, to, przykro mi, ale zaskakująco często okazuje się, że ta ciągłość istnieje - dodał. - Zna pani takie pojęcie "resortowe wnuki" i "resortowe dzieci"? Poproszony, by sprecyzował, czy chodzi o przodków Mateusza Kijowskiego, organizatora marszów KOD-u, odpowiedział: - Dziad Kijowskiego związany był z komunistycznym aparatem represji. Dlatego potwierdzam tezę Jarosława Kaczyńskiego, że istnieje pewien historyczny związek pomiędzy częścią tych, którzy protestują, a środowiskiem [komunistycznym].
Wszystkie komentarze