Te rekordowe wyniki to efekt tzw. kwoty, czyli obowiązku rejestrowania na listach co najmniej 35 proc. osób jednej płci. Prawo mówi o płci, a nie o kobietach, ale mężczyźni na listach nigdy nie byli w mniejszości, tak jak kobiety nigdy nie miały większości.
Kwota wyborcza została wprowadzona w 2011 r. Mieliśmy cztery wybory z kwotą: parlamentarne w 2011 r., europejskie i samorządowe w 2014 r., no i tegoroczne parlamentarne.
Spójrzmy, jak kwota zadziałała w wyborach parlamentarnych. W 2007 r. (a więc w ostatnich wyborach bez obowiązkowej kwoty) kobiety zdobyły 21 proc. mandatów. W 2011 r. (pierwsze z kwotą) - 24 proc., w 2014 r. - 27. proc. Widać trend, odsetek kobiet pełznie w górę jak żółw. Jeśli się utrzyma, w tym tempie panie będą miały 36 proc. miejsc w Sejmie w 2025 r., a 50 proc. w połowie XXI wieku.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze