Lekarz dzień po śmierci Anny Przybylskiej publicznie ujawnia szczegóły jej choroby i opisuje cierpienia aktorki. - Wszystko się tabloidyzuje, etyka lekarska też - mówi warszawski onkolog.

- Źle to wróży profesji lekarskiej - komentuje prof. Zbigniew Szawarski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, szef Komitetu Bioetyki PAN.

- To jest nie do obrony - mówi warszawski onkolog z kilkudziesięcioletnim stażem. - Nasz zawód powinien być misją, a poszanowanie intymności chorego wartością, której zawsze będziemy bronić.

Anna Przybylska od ponad roku chorowała na raka trzustki. Jej śmierć poruszyła wielu. Aktorka była lubiana m.in. za postać Marylki w serialu "Złotopolscy". Z partnerem życiowym, byłym piłkarzem Jarosławem Bieniukiem, wychowywali troje dzieci. Tabloidy często się o nich rozpisywały, a po śmierci jeszcze częściej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Zajmijcie się może etyką dziennikarską ścierwojady. Jak te padlinożercy grzebiecie w tym. Dajcie tej rodzinie już trochę spokoju.
    @tbernard Nie na temat To jest ten, wyrosły na gruncie awansu spolecznego "dyktatury proletariatu" styl naszego półświatka półinteligencji: najlepszą obroną jest atak. "Dajcie tej rodzinie już trochę spokoju." Tematem nie jest rodzina tylko nieprzestrzeganie elementarnych nakazów tajemnicy lekarskiej przez lekarza prowadzącego zmarłą (w tym przypadku, ale to jest drugorzędne, lubianą powszechnie) młodo aktorkę
    już oceniałe(a)ś
    8
    6
    Może zamiast rozmawiać o tym że rak boli ,nie pozwolić by bolał .Niektórzy nie są męczennikami i może skorzystaliby z innej możliwości .Pora zacząć dyskusję o eutanazji .Dla mnie wielkim ciężarem byłby widok moich bliskich czekających przez długi czas na mą nieuniknioną śmierć.
    już oceniałe(a)ś
    81
    9
    Najwięcej o prywatności wrzeszczą ci którzy jeszcze wczoraj dopytywali się na co zmarła. Ot taka typowa dulszczyzna.
    już oceniałe(a)ś
    90
    23
    Dziennikarze to hipokryci. Biegają za lekarzami, ścigają, proszą o konferencje prasowe po wypadkach sportowców, pytają o stan zdrowia ludzi po wypadkach komunikacyjnych. Grunt żeby materiał zdobyć. A potem napiszą artykuł jak powyżej. No gratuluje konsekwencji. A lekarze powinni udzielać informacji wyłącznie osobię upoważnionej, podanej w dokumentacji, tylko bezpośrednio, nie przez telefon itp. I tej zasady bezwzglednie się trzymać. Nikomu, nawet z rodziny, ani słowa, jeśli nie został upoważniony. Poza jedną upoważnioną osobą nikt nie może nic wiedziec i cześć pieśni. Bo potem dziennikarze prawdę swoją mają jaka im aktualnie pasuje.
    już oceniałe(a)ś
    63
    1
    No bez przesady, zazwyczaj nie bronię lekarzy, bo mają swoje za uszami, ale tym razem nagonka jest całkowicie nieuzasadniona. Rak jaki jest, każdy wie, co to za wielkie tajemnice. Na pewno nie umiera się z uśmiechem na ustach. A może i dobrze się stało, że lekarz udzielił tego wywiadu, bo w ten sposób co niektórzy może się czegoś dowiedzą. Skoro to takie skandaliczne, to po co GW to daje na czołówkę, drąży haniebną wypowiedź lekarza (przeinaczoną) i cytuje SE (nota bene to ta słynna "gazeta" rozdmuchała to w sposób skandaliczny i tamte hieny należałoby pociągnąć do odpowiedzialności)? Klikalność Wam rośnie, prawda, hipokryci? i jeszcze profesor Hartman - słynny etyk - ocenia nieetyczność zachowania tego lekarza. Ludzie, ogarnijcie się, zacznijcie sami myśleć, a nie sugerować się gotowcami z gazet, zwłaszcza brukowych.
    @fiszka75 w każdej podobnej sytuacji lekarz powinien kategorycznie odmówić jakiejkolwiek rozmowy na temat danego pacjenta. Bez względu na to, kto jest pacjentem i na co choruje. Tu nie może być żadnych wyjątków, bo trudno zdefiniować jednoznacznie granicę tego, co wolno mówić a co nie.
    już oceniałe(a)ś
    26
    2
    Że dziennikarze to hieny wie każdy. Ale lekarz to zawód zaufania publicznego, tajemnica lekarska to świętość. Nawet jeśli lekarz jest świadkiem w prokuraturze pacjent musi pisemnie zwolnić go z tajemnicy lekarskiej. Lekarz innemu lekarzowi nie ma prawa udostępnienia dokumentacji pacjenta, jeśli nie jest to związane z kontynuacją leczenia - a ten doktorzyna plutł jak Piekarski na mękach i poszło to na całą Polskę. Gdyby na rok zabrano mu prawo do wykonywania zawodu może i on i jego koledzy czegoś by się nauczyli.
    już oceniałe(a)ś
    56
    8
    Postępował zgodnie ze swoją wiarą i pewnie podpisał stosowną deklarację.
    już oceniałe(a)ś
    65
    21
    Są przynajmniej dwa sposoby przeżywania przewlekłej choroby: upublicznienie jej (blog Joanny Sałygi), dzielenie się nią i wiedzą o niej z innymi i drugi - chęć zachowania intymności, ukrycie się z cierpieniem. Na bloga Joanny trafiłam poszukując informacji, o Annie Przybylskiej wiedziałam, że choruje i że walczy z hienami, informacja o śmierci bardzo zaskoczyła. Myślę, że do końca zachowała godność. A co inni zrobili - to już mniej ważne. Tyle w tej sprawie.
    @palum Droga walki z rakiem jest wyborem chorego. Nie nam oceniać czy dobra, czy zła, bo żadna z nich nie czyni nam szkody więc powinna pozostać tylko i wyłącznie w gestii tejże osoby. TO tak jak z nagością. Można chodzić na plażę dla nudystów i/lub pozować w pismach dla dorosłych, można też chodzić ubranym a nagość ograniczać do minimum. Jednak czym innym jest gdy mówi o tym lekarz! On nie ma prawa osobom nieupoważnionym powiedzieć nic! Nawet nie powinien ujawniać w jakim szpitalu, na jakim oddziale osoba ta była leczona! Chcąc się dowiedzieć o stanie chorego trzeba być osobą z najbliższego kręgu rodziny lub mieć zgodę samego chorego. Chcąc się dowiedzieć o to co jest mojemu bratu w szpitalu musiałem się wylegitymować. A tu naraz okazuje się, że gdy lekarz ma takie widzi mi się to może na cały świat ogłosić na co chorowała celebrytka, czy cierpiała, jak to znosiła... Hallo - coś tu nie gra! Jeżeli jakiś celebryta chce ze swojej choroby uczynić publiczny spektakl - proszę bardzo. Ale lekarz ma prawo się wypowiedzieć tylko i wyłącznie jeżeli dostanie jasną zgodę chorego. Z tego co czytam to Przybylska była skromną osobą i chciała zachować poza ekranem prywatność. Prywatność ta została przez tego konowała zbrukana i podeptana. Naczelna Rada Lekarska powinna się tym zająć z zakazem wykonywania zawodu włącznie, gdyż naruszenie intymności pacjenta jest w moim przekonaniu przestępstwem mniejszym tylko od pozbawienia pacjenta życia lub zdrowia czy to umyślnego czy wynikającego z rażącego błędu w sztuce.
    już oceniałe(a)ś
    21
    0