W zaciszu sądowej sali zdarzył się precedens. Sprawiedliwy? Krzywdzący? Za bezprawne wykorzystanie wizerunku sąd przyznał Marcinowi Gortatowi odszkodowanie. Zadośćuczynienia już nie.

Sprawa dotyczy celebrytów i znanych osób. Do tej pory za publikowanie informacji o ich prywatnym życiu - często wyssanych z palca - i pikantnych zdjęć tabloidy i kolorowa prasa płaciły słone odszkodowania, nawet ponad 100 tys. zł. To więcej, niż dostają ofiary wypadków czy błędów lekarskich. Za sprawą wyroku warszawskiego sądu apelacyjnego z ubiegłego tygodnia sądy mogą zacząć obniżać odszkodowania dla gwiazd.

Wyrok dotyczy koszykarza NBA Marcina Gortata, który pozwał spółkę zarządzającą siecią restauracji Sphinx za to, że bez zgody wykorzystała jego wizerunek do reklamowania swojego menu. Sąd zasądził dla koszykarza 104 tys. zł odszkodowania za utracone dochody (tyle by zarobił, gdyby podpisał umowę ze Sphinksem), odmówił jednak przyznania zadośćuczynienia za krzywdę duchową. Uznał, że Gortat skomercjalizował swój wizerunek, więc krzywdy z powodu nielegalnego zachowania Sphinksa nie doznał. I wystarczą mu słowne przeprosiny.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    w głowach się im poprzewracało! fachowiec od wrzucania piłki do kosza jest kilkadziesiąt razy wyzej wyceniany niż lekarz ratujący życie ! To barany które kupuja reklamowane przez takich ćwoków produkty dają im tyle pieniedzy .
    @ankecenamon Kiedyś byli niewolnikami i wybitni dostawali w nagrodę wolność, teraz każdy przygłupi sportowiec czy piłkarz zarabia nieporównywalnie większe pieniądze niż lekarze czy inżynierowie - to chyba świadczy po części w jakim kierunku zmierza nasza cywilizacja.
    już oceniałe(a)ś
    20
    13
    Problem dotyczy nie tylko sprawy wykorzystania wizerunku. Jeśli obywatel zostanie prze kogoś oszukany, okradziony, wykorzystany to ma prawo pozwać sprawcę do sądu. I co z tego? Ślimactwo sadowe zadba o to, żeby proces trwał latami a w perspektywie jest co najwyżej zwrot udokumentowanej szkody i ew, wynagrodzenia dla adwokata. Potrzeby rekompensaty za stracony czas, nerwy itd. sądy nie widzą. To raj dla naciągaczy, takich jak specjaliści od "umów" telefonicznych, SMS-owych, na kliknięcie i podobnych. Nic im nie grozi poza ew. zwrotem wyłudzonych pieniędzy i kosztów sądowych, a że w takich warunkach mało kto pójdzie do sądu, biznes się kręci. Sędziowie udają niekumatych, ich koledzy jakąś kasę koszą, więc światek prawniczy zadowolony. Po co się przejmować stresem jakich leszczy, dla których pobyt na sali sądowej nie jest elementem samorealizacji?
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Sąd obniża krzywdę celebrytów!!!! - no wciąż nie mogę uwierzyć, że pracują u Was tacy analfabeci. To jest dobre dziennikarstwo??? Wstydźcie się!
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    Głupie dywagacje, do których włączył się sąd. Każdy, z celebrytą włącznie, ma prawo do zadośćuczynienia. W ten sposób jakaś firma [może też to być partia czy organizacja], którego wizerunku nie popiera celebryta i odmawia udziału w jej reklamie. Według cytowanego wyroku, zamiast żmudnych negocjacji, można bezprawnie użyć każdego wizerunku, a potem zapłacić tylko za utracone dochody. Hulaj dusza.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Jest to trochę kwestia z gatunku "czy można zgwałcić prostytutkę" (tu akurat: "czy można naruszyć prywatność celebryty"), natomiast chyba wyrok sądu nie jest taki zły. Zadośćuczynienie, to - mówiąc w uproszczeniu - pieniądze za to, co stało się "nam w głowie" w jakiejś sytuacji, za pewien stres, straty na godności, uczucia, etc.; oczywiście, jest to zupełnie coś innego niż odszkodowanie, czyli pieniądze, które mógłbym za coś dostać, które mi "zabrano" (bo ktoś nie zapłacił, bo teraz muszę wydać pieniądze na poprawę wizerunku, etc. - ale tu akurat problemu nie ma). Tyle tylko, że każdy ma inne, po prostu. W zupełnie hipotetycznym (i przesadzonym!) przykładzie: jeśli złodziej ukradnie mi kąpielówki na plaży, przez co będę musiał przeparadować nago przed bliźnimi, na pewno jest poniżające - ale co, jeśli to akurat plaża nudystów, a ja sam jestem nudystą? Ostatecznie, wtedy akurat nie robię niczego, co by mnie jakoś obciążało. Co, oczywiście, nie zmienia faktu, że i nudysta, i nie nudysta będzie się czuł niekomfortowo w jakiejś innej sytuacji (ukradli kąpielówki i muszę iść nago nie przez plażę, a przez hotel). Mówiąc szczerze, nie za bardzo wiem, jaki jest sposób myślenia celebrytów, czy chociaż ludzi żyjących ze sprzedawania własnej prywatności czy wizerunku - ale, jak sądzę, naprawdę cierpią oni mniej niż "zwykły człowiek". Co w jakimś sensie jest kompensowane przez fakt, że w razie naruszenia ich prywatności ponoszą większe szkody: jak sądzę, nikt przy zdrowych zmysłach nie zapłaciłby mi za reklamę czegoś-tam tyle, co Gortatowi, stąd i moja strata finansowa byłaby znacznie, ale to znacznie mniejsza.
    Nawiasem mówiąc: Pan Mecenas bardzo sprytnie pomieszał kwestię, gdzie krzywda jest oczywista - nawet w przypadku celebryty - czyli "publikację zdjęć nagiej gwiazdy w swoim domu lub na plaży", z sytuacją będącą chlebem codziennym celebryty, czyli byciem wykorzystanym do reklamowania czegoś. No i jednak dość suuuuuodkie jest to, że Pan Dziennikarz był uprzejmy przedstawić racje tylko jednej strony, adwokata broniącego gwiazd. Snadź tak go zbulwersował wyrok sądu, że postanowił zmienić informację w akcję społeczną.
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    @gnom_opluwacz Wg Twojej teorii każda firma może wykorzystywać wizerunek jakiegokolwiek celebryty do działalności zarobkowej, nie płacąc temu celebrycie. Bo nawet jeśli celebryta pozwie taką firmę to sąd przyzna odszkodowanie równe potencjalnemu wynagrodzeniu. Po co działać legalnie, skoro w najgorszym razie zapłaci się mu tyle ile by wychodziło z umowy. A ile razy się uda bez procesu to już zarobek firmy.
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    @ndizi Bzdura. Oczywiście, że niczego takiego nie twierdzę - natomiast to komentarz, a nie artykuł, stąd siłą rzeczy nie będę pisał wszystkiego. Ubocznym efektem jest, że ktoś taki jak Ty chce się zwyczajnie doczepić - no, ale trudno, jakoś przeżyję.
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    @gnom_opluwacz W żadnym razie nie próbuję się doczepiać. Chodzi mi o to, że kwota zasądzona Gortatowi jest zdecydowanie za niska, bo dostanie tyle co otrzymałby jeśli podpisałby umowę. Tym samym sąd zachęca inne firmy to tego typu działań (a może się uda i nikt ich nie pozwie, a nawet jeśli pozwie to żadnej kary nie będzie). Jeśli Gortat otrzymałby zadośćuczynienie może odstraszyłoby to od podobnych nieuczciwych działań.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @ndizi Zgodnie z Twoją logiką, w przypadku stłuczki należałoby zasądzać na przykład dwukrotność szkody, żeby odstraszać potencjalnych następców. Albo zachęcać do uważnej jazdy. Prawo cywilne nie zajmuje się prewencją czy karaniem. Prawo cywilne służy tylko i wyłącznie wyrównaniu szkód. Tak w wypadku stłuczki, kradzieży jak i naruszenia dóbr osobistych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kto wymyślił i kto zaakceptował tytuł tego artykułu? Żenada.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    "Sprawa Marcina Fortata może być precedensem w polskim sądzie" FOR TATA
    już oceniałe(a)ś
    6
    7
    nie wiem...cos go nie lubie....nie wiem dlaczego...
    już oceniałe(a)ś
    10
    12