Wyrok kończący problemy Jana Sznajdera ze wsi pod Grudziądzem wydał w czwartek bydgoski sąd rejonowy. Wyrok to niecodzienny, bo sąd często - co jest raczej rzadkością na sądowej sali - powoływał się na ogólne zasady współżycia społecznego, które powinny przyświecać umowom. Uzasadniając go, sędzia użył mocnego określenia: porównał sytuację Sznajdera do niewoli ekonomicznej.
Tę historię "Wyborcza" opisała rok temu. Pan Sznajder mieszka samotnie w małym mieszkaniu bez wygód, na strychu. Jego pasją jest sklejanie modeli domów, kościołów. W 2001 r. znajoma ze wsi poprosiła go o poręczenie 700 zł tzw. chwilówki z prywatnej firmy pożyczkowej z Bydgoszczy. Z odsetkami miała spłacić w pół roku 1004 zł.
Wszystkie komentarze