Radosław Sikorski nie chciał się wczoraj odnieść do opublikowanego zapisu jego podsłuchanej rozmowy z Jackiem Rostowskim. Według jego współpracowników w Warszawie działa zorganizowana siatka zajmująca się nagraniami. Mogli być w niej zarówno pracownicy restauracji, jak i przedstawiciele polskich czy obcych służb. Chociaż Sikorski na co dzień ma ochronę BOR-u, to sala, w której spotkał się z Rostowskim, nie została sprawdzona przez funkcjonariuszy. - Sali w Amber Roomie nie da się sprawdzić na okoliczność tego, że kelner wstawi za obrazem lub kotarą magnetofon - mówi nasz rozmówca w MSZ.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze