Zakazana ma zostać sprzedaż wszystkich rodzajów karabinów półautomatycznych i szturmowych. Premier Jacinda Ardern liczy, że nowe przepisy zostaną wprowadzone do 11 kwietnia.

- Nasza historia zmieniła się na zawsze. Teraz zmieni się i nasze prawo - ogłosiła premier Nowej Zelandii. Zgodnie z jej zapowiedzią zakazana ma być sprzedaż karabinów półautomatycznych i szturmowych oraz magazynków do takiej broni i akcesoriów umożliwiających polepszenie jej parametrów.

O wprowadzeniu zmian w prawie Jacinda Ardern mówiła już w weekend, teraz sprecyzowała propozycję. Zakazana broń ma zostać odkupiona od obywateli. Według przedstawionych przez nowozelandzką premier wyliczeń ma to kosztować 100-200 milionów dolarów. - To cena, którą musimy zapłacić, aby zapewnić bezpieczeństwo naszych społeczności - podkreśliła.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Byłem zdziwiony że w Nowej Zelandii tak łatwo można zakupić broń, i to nie jakiś pistolecik do obrony ale karabin automatyczny, i może to zrobić nawet obcokrajowiec który nie mieszka na stałe w tym kraju, więc nie można sprawdzić jego niekaralności itd. - widocznie takie sprawdzenie nie jest wymagane, a broń o wielkiej sile ognia może nabyć każdy.
    Gdyby w Polsce była dostępna broń, podejrzewam że codziennie dochodziłoby do kilku zabójstw z jej użyciem - kłótnie po pijaku, awantury małżeńskie i spory między sąsiadami kończyłyby się strzałami.
    @havranek
    Co ciekawe w takim USA dużo łatwiej zostać zamordowanym niż w tej niby sterroryzowanej Europie. Wskaźnik mordów na 1000 mieszkańców mają o wiele wyższy i to przy znacząco mniejszym zagęszczeniu populacji.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @havranek
    Wbrew powszechnemu przekonaniu broń w Polsce jest łatwo dostępna. Znam kilku pasjonatów, którzy mają po kilka sztuk. Na szczęście niewiele osób wie, jak łatwo ją zdobyć, a poza tym to dla niektórych zbyt duży wydatek, który raczej nie jest konieczny. Poza tym mamy obostrzenia co do tego, kto może taką broń nabyć.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @havranek
    W Nowej Zelandii nie można kupić "pistoleciku do obrony" - tzn. można mieć broń krótką, ale nosić ją dla ochrony osobistej już nie można, dlatego zamachowiec mógł być spokojny, że nikt do niego strzelać nie będzie.

    Tak w ogóle w Polsce można kupić każdy taki karabin automatyczny (samopowtarzalny) jak widzony na nagraniu - wcale nie jest trudno zrobić pozwolenie sportowe - potrzeba na to 3 miesięcy i ok. 2 tysiące złotych kosztują formalności.
    W Polsce broń jest dostępna, a czarnoprochową kupisz na dowód (np. sześciostrzałowe rewolwery) i nie ma opisywanych przez ciebie zabójstw - zobacz na naszych sąsiadów - Niemcy, Czesi, Słowacy - oni mają kilanaście-kilkadziesiąst razy więcej broni od nas.
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    @Burkoslaw
    W USA wskaźnik zabójstw w dużej mierze wynika z olbrzymich nierówności społecznych i osób żyjących poniżej poziomu skrajnego ubóstwa - głównie latynosi i osoby czarnoskóre. Gdyby Stany zaczęły walczyć z tym problemem, to wskaźniki te miałyy szansę zbliżyć się do Europejskich.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @havranek
    W Polsce mamy codziennie zabójstwa z użyciem pojazdów, nie potrzebujemy broni.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    No tak, jeśli każdy kto ma ochotę może sobie na legalu kupić karabinek szturmowy, to jest pewne, że wcześniej czy później nastąpi jego użycie. Oczywiście zamachowiec mógłby zabić również mając legalnie tylko pistolety albo i w ogóle organizując sobie broń nielegalnie, ale jednak jest to spore utrudnienie. A tak zawsze będzie jak w tej sztuce teatralnej, gdzie strzelba wisząca nad kominkiem musi w ostatnim akcie wystrzelić.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Broni krotkiej (rewolwery itp) nie wolno w Nowej Zelandii posiadac. Bron dluga jest dostepna za pozwoleniem (w tym polautomatyczna) bo jest uzywana przez farmerow natomiast nikomu do glowy nie przyszlo aby to do tej pory zdelegalizowac.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Zastanawia mnie fascynacja bronią u ludzi...
    @baczek2016
    A ja ją doskonale rozumiem, chociaż nie podzielam. To najprostszy, najpoteżniejszy i najbardzie poręczny artefakt siły. Dzierżenie takiego gówna daję iluzję władzy i zaradności: „mogę obronić rodzinę” ; „I’m the boss”... Nie wiem, czy zdarzyło Ci się trzymać kałacha w ręcę, ale pełna świadomość możliwej rozpierduchy na pojedyncze pociągnięcie spustu może być otumaniająca. Mało kto wyobraża sobie siebie po drugiej stronie muszki.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0