Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa, ale kieruje sprawę na policję. - Mogło dojść do wykroczenia - mówią śledczy o lekarce, która będąc pod wpływem alkoholu, przyjęła 6-tygodniowe dziecko.

- Prokurator po ocenie materiału dowodowego stwierdził brak znamion narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz. - Niemniej, mogło dojść do wykroczenia polegającego na podjęciu czynności zawodowych po zażyciu alkoholu. Materiał zostanie przekazany policji celem przeprowadzenia postępowania o wykroczenie, skierujemy też pismo do Okręgowej Izby Lekarskiej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jak dobrze rozumiem, wizyta miała miejsce w domu lekarki. Ciekawe, KTO decydował się na te wizytę - rodzice dziecka? I co - by nie zapłacić zadzwonili na policję? ILE czasu minęło od zgłoszenia do przyjazdu Policji, która wyciągnęła osobe z jej prywatnego domu bo wypiła alkohol? Czy ta Pani lekarz była na dyżurze? NIE - czyli albo robiła przysługę albo przyjmowała prywatnie - jesli wypiła kieliszek wina - czyli miała poniże 0,2 promila - czy była "pod wpływem"? Wieszać "konowałów" - o to ulubione hasło gimbusów- dzinnikarzy!!!!
    już oceniałe(a)ś
    12
    3
    Lekarskie sumienie ja przygniatalo, musiala sobie wypic na poprawe humoru.
    już oceniałe(a)ś
    5
    5