Pojechałam zimą do Davos ze znajomym, który nie jeździ na nartach ze względów zdrowotnych. Postanowiłam więc narty zjazdowe odłożyć na bok i spróbować innych atrakcji rozległej doliny Landwasser w Szwajcarii. Zapewniam wszystkich zjazdowców - wcale się nie nudziłam!

Gdy zbliża się zima, moi znajomi najczęściej narzekają na ogarniające ich przygnębienie i marazm. Jedyne, co ich pociesza, to planowanie zimowych wakacji. Dzielą się najczęściej na dwie grupy - jedni zachęcają do wyjazdów na narty, drudzy do ciepłych krajów.

Sama należę do tej pierwszej frakcji i tylko raz wybrałam tropiki w lutym.

Zazwyczaj grupa, która namawia do wyjazdu do ciepłych krajów, nie potrafi jeździć na nartach ani snowboardzie. Wielokrotnie słyszałam od niejeżdżących: "Nie umiem jeździć na nartach, co ja będę w tych górach robić?". Na te słowa narciarze najczęściej wzruszają ramionami i tylko twierdząco kiwają głowami.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze