Obecnie nie może być mowy o negocjacjach z Putinem. Nie będzie żadnego pokoju na rosyjskich warunkach - mówi kanclerz Niemiec.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
embed

Po raz pierwszy w szczycie G7 wziął udział papież...

- Owszem, mówił na temat, który dotyczy nas wszystkich: o sztucznej inteligencji. Bo to dotyka to nie tylko kwestii technologicznych, ale także generuje szereg pytań moralnych.

Premier Włoch Giorgia Meloni jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych polityków w Europie. Jak poradziła sobie w roli gospodarza?

- Ściśle współpracujemy z Meloni, odkąd została premierem. Ale prawdziwe rozmowy w cztery oczy nie są tak częste. Dlatego ważne jest dla mnie, abyśmy korzystali z każdej okazji do wymiany pomysłów, bardzo konkretnie i szczerze.

Meloni jest zwykle określana w Niemczech jako "postfaszystka". Czy pana zdaniem ta etykieta jest nadal uzasadniona?

- Politycznie jest na skrajnej prawicy spektrum politycznego, nawet w jej własnym kraju.

Więc "postfaszystowska", czy nie?

- Nie sądzę, by sensowne było prowadzenie dyskusji między państwami, rzucając takie oskarżenia. Istnieją różnice polityczne, które są dość oczywiste, ale np. jeśli chodzi o Europę, zależy mi, aby przyszły przewodniczący Komisji Europejskiej mógł polegać w Parlamencie Europejskim na tradycyjnych partiach demokratycznych, tj. konserwatystach, którzy są częścią Europejskiej Partii Ludowej, socjaldemokratach i liberałach. A wyniki eurowyborów dają taką możliwość.

Czy to oznacza, że Ursula von der Leyen ma pańskie poparcie, a także szerzej: europejscy socjaldemokraci popierają jej drugą kadencję jako przewodniczącej Komisji Europejskiej?

- Decyzje w sprawie najważniejszych stanowisk, które należy obsadzić, aby zapewnić zdolność Unii Europejskiej do działania, będą teraz podejmowane bardzo szybko. Mówimy o przewodniczących Komisji, Rady UE, o szefie unijnej dyplomacji.

Ale unika pan odpowiedzi na pytanie w sprawie przyszłości von der Leyen. Wiadomo, że gdyby nie miała za sobą głosów socjaldemokratów, musiałaby polegać na prawicowcach z frakcji, w której dominuje Giorgia Meloni.

- Sprostujmy błędne wyobrażenie o tym, co jest obecnie przedmiotem dyskusji unijnych liderów. Wszyscy są bardzo zgodni co do tego, że wszystkie kwestie personalne rozstrzygniemy bardzo szybko. I oczywiście  wszystko wskazuje na to, że von der Leyen będzie mogła pełnić swoją funkcję przez drugą kadencję. Rząd, któremu przewodzę, również umożliwił to w swojej umowie koalicyjnej. W związku z tym uważam, że jest to teraz kwestia zharmonizowania wszystkich postulatów głównych frakcji w PE. I to się uda.

Publiczne wystąpienie prezydenta USA Joe Bidena na szczycie G7 po raz kolejny doprowadziło do spekulacji na temat jego sprawności. W Ameryce już 60 proc. ankietowanych uważa, że jest zbyt zaawansowany w latach, aby wypełniać swoje obowiązki. Podziela pan te opinię?

- Myślę, że Joe Biden jest kimś, kto wyraża się bardzo jasno, dokładnie wie, co robi i - zwłaszcza jeśli chodzi o politykę międzynarodową - jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków. W tak trudnej sytuacji jak obecna, gdy wojna toczy się w naszym sąsiedztwie, tutaj w Europie, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę - a to tylko jeden z szeregu konfliktów szalejących na całym świecie - jest to mocny atut. I dlatego mogę tylko powtórzyć: Biden to człowiek, który dokładnie wie, co robi.

NATO właśnie przejęło od USA koordynowanie zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Jest to postrzegane jako przygotowanie do możliwego powrotu Donalda Trumpa do władzy. W jaki sposób niemiecki rząd przygotowuje się konkretnie na tę ewentualność?

- Zbyt wiele spekuluje się w Europie na temat tego, kto wygra następne amerykańskie wybory. Tymczasem jest bardzo prawdopodobne, że wygra je obecny prezydent.

Dlaczego?

- Ponieważ jego konsekwentna polityka doprowadziła do zapewnienia rozwoju gospodarczego jego kraju, pomogła zapewnić bezpieczeństwo całego Zachodu i sprawiła, że USA faktycznie odgrywają swoją kluczową rolę na świecie. I wreszcie dlatego, że Biden jest zaangażowany w odbudowywanie wspólnoty w swoim kraju. To są dobre argumenty.

Grupa G7 zebrawszy się na południu Włoch wysłała Putinowi silny sygnał. Jednocześnie blokujecie obecnie 14. pakiet sankcji UE przeciwko Rosji. Czy to nie sprzeczność?

- Pakiet sankcji nie jest blokowany. Dyskutujemy nad konkretną formą, jaką powinien przyjąć. Chodzi o to, w jaki sposób możemy zapewnić, aby niemiecka gospodarka mogła działać, a jednocześnie aby towary, które są dostarczane gdzieś do Ameryki Południowej, do Azji czy Afryki, nie trafiały potem do Rosji okrężną drogą. Trzeba to zrobić w sposób, z którym nasze firmy będą mogły sobie poradzić. Wierzę, że wkrótce zostanie to osiągnięte. To kwestia praktyczna, a nie fundamentalny spór o pryncypia.

Mówi pan, że niczego nie blokuje, ale według doniesień medialnych wyżsi urzędnicy UE już mówią, że Niemcy są "nowymi Węgrami".

- Tak, to poręczny slogan, ale zarazem to kompletna bzdura. Chcemy znaleźć rozwiązanie. I nie sądzę, by jakikolwiek Niemiec czuł się dobrze, gdyby niemiecki rząd nie wykonywał swojej pracy tak, jak powinien. A nasza praca polega na tym, aby upewnić się, że istnieje rozwiązanie, które nie ogranicza gospodarki, pozwala sprzedawać światu towary i usługi, a jednocześnie spełnia dokładnie cel, o który nam chodzi: odcinanie rosyjskiej gospodarki wojennej od naszych dóbr.

Władimir Putin przedstawił tuż przed szczytem pokojowym w Szwajcarii propozycję zawieszenia broni. Wiązałoby się to jednak nie tylko z rezygnacją Ukrainy z członkostwa w NATO, ale także oddaniem Rosji znacznej części jej terytorium. Powiedział pan już, że jest to nie do przyjęcia. Ale czy to w ogóle poważna oferta negocjacji?

- Nie wygląda na to i z pewnością ten ruch ma coś wspólnego z faktem, że konferencja pokojowa w Szwajcarii okazuje się dla Kijowa sukcesem.

Ważne, abyśmy jasno powiedzieli, że może istnieć tylko taki pokój, który jest korzystny dla interesów Ukrainy i nie zagraża jej integralności ani suwerenności. Nie może być pokoju dyktowanego przez Rosję. Dlatego na szczycie G7, po długich przygotowaniach, zdecydowaliśmy się pomóc Ukrainie bardzo kompleksowym pakietem finansowym. 50 miliardów dolarów ma być szybko udostępnione przez państwa G7. To oczywiście wiadomość dla Ukrainy, że może na nas polegać. Ale jest to również wiadomość dla Putina, że jego kolejnym błędem byłoby teraz czekanie, aż wsparcie dla Ukrainy zmniejszy się, a nasza cierpliwość i gotowość osłabnie. Nasza wiadomość dla niego brzmi: poważnie zaangażuj się w uczciwy i sprawiedliwy proces pokojowy.

Wspomniał pan o konferencji pokojowej w Szwajcarii. Nie ma tam prezydenta USA, nie ma przedstawicieli Chiny. Jakie są w takim razie oczekiwania wobec niej?

- To ważny krok w pożądanym kierunku. Mała roślina, którą należy podlewać, z perspektywą, że może z niej wyrosnąć coś znacznie więcej. Na przykład kolejna, jeszcze szersza konferencja, na której będzie można uzgodnić znacznie więcej.

Nasza Europa

Projekt WYBIERZMY NASZĄ EUROPĘ współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji.

PE nie uczestniczył w przygotowaniu materiałów; podane informacje nie są dla niego wiążące i nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za informacje i stanowiska wyrażone w ramach projektu, za które zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami odpowiedzialni są wyłącznie autorzy, osoby udzielające wywiadów, wydawcy lub nadawcy programu. Parlament Europejski nie może być również pociągany do odpowiedzialności za pośrednie lub bezpośrednie szkody mogące wynikać z realizacji projektu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Wywiad miałki i o niczym. Scholz wije się jak piskorz.

    Lubie jak Tusk mówi, grzecznie i konkretnie.

    Lubię jak mówi Sikorski, konkretnie czasem niegrzecznie.

    Lubię jak Mówi Macron, bezpośrednio i nie owijając w bawełnę.

    To są prawdziwi liderzy, Scholz to przy nich mała postać.

    Ale tez żeby rozumieć jego rolę, on nie rządzi w Niemczech, w Niemczech rządzą koncerny a on wykonuje ich programy, nie chciał zablokować rosyjskiej ropy i gazu bo oni chcieli mieć tanie paliwa. Tak jest i będzie z każdą rzeczą, więc czasem nacisk na niego nie ma sensu, trzeba szukać obejścia bo realna władza jest gdzie indziej.

    On nie jest samodzielnym politykiem, to osoba do realizacji określonych zadań.
    @Otton

    W sumie to na żadne z pytań nie udzielił odpowiedzi, aczkolwiek uczciwie przyznam, że dobrnęłam tylko do połowy tych mniej lub bardziej zręcznych uników.

    Mój sposób percepcji jest akurat taki, że najwięcej wnoszą dla mnie wypowiedzi Tuska, Sikorskiego i Macrona, dodatkowo zawsze chętnie słucham wszelkich głosów polityków z Finlandii - no tak akurat mam.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @emmde

    Ja z kolei byłem bardzo pozytywnie zaskoczony wypowiedziami pani Meloni na temat Ukrainy w parlamencie.

    Konkret, wręcz pyskowała do zwolenników Putina, którzy tam są.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @Otton

    Ja w ogóle jestem dość pozytywnie nią zaskoczona. Może też częściowo dlatego, że zapowiadał się jakiś faszystowski i antyukraiński dramat, a wychodzi na to, że ona mocno trzyma stronę Ukrainy i Europy, w takim sensie antyrosyjskim.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @emmde
    Macron juz jest passé. Sikorski ? co to za deb..
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Scholz nie tylko wygląda jak woźny XIX wiecznego niemieckiego gimnazjum męskiego, ale ma również na podobnym poziomie umysłowość...
    już oceniałe(a)ś
    2
    0