Amerykańska pomoc dla Ukrainy stanowi mniej niż 1 proc. wydatków federalnych i mniej niż 0,3 proc. PKB. A wartość całej naszej pomocy wojskowej dla Kijowa stanowi mniej niż 5 proc. budżetu Pentagonu. Więc o co chodzi z tym lamentem skrajnej republikańskiej prawicy?
Rząd USA uniknął w ostatni weekend shutdownu, chociaż być może będziemy musieli ponownie przejść przez cały ten komediodramat za sześć tygodni. Kevin McCarthy, jeszcze wtedy republikański spiker Izby Reprezentantów, zrobił coś oczywistego: wniósł pod obrady ustawę o finansowaniu instytucji federalnych, która mogła przejść tylko głosami Demokratów, ponieważ twardogłowi w jego własnej partii nie zgadzają się na nic rozsądnego. Prowizoryczna ustawa nie zawierała żadnych cięć wydatków, których domagali się Republikanie, z wyjątkiem jednego, ale wielkiego zła: ucięcia pomocy dla Ukrainy.
Wszystkie komentarze
Wypisz, wymaluj, działają jak PiS.
Raczej pis jest objawem choroby która toczy świat a nie odwrotnie. PiS doszedł do władzy na skutek tych samych procesów na świecie co było objawem wyrośnięcia Trumpa, Erdogana czy Orbana.
jeżeli pisizm to synonim prostactwa to tak. Dla dużej części ludzi świat stał się zbyt skomplikowany, zbyt złożony, ludzie mieszkający obok siebie zajmują się zupełnie innymi sprawami, mają problem ze wspólnymi tematami, dlatego szukają częściej znajomych w sieci niż w sąsiedztwie - dla wielu to zbyt trudne do zrozumienia a tym bardziej zaakceptowania. Nie upraszczajmy problemów "pisowców" bo stajemy się tacy jak oni. Problem zbyt złożonego świata lub inaczej - zbyt szybko zmieniającego się świata - to nie jest problem ani błahy ani łatwy do rozwiązania.
nie stał się - zawsze był, od tysiącleci.
Gdyby tak było, to by wspierali też Chiny :)
Na szczęście to wszystko jest jedynie brudną pianą na falach amerykańskiej polityki
Ale liczą się "podwodne prądy", a te są oczywiste: sekwencjonowanie wojny z Chinami poprzez osłabienie ich słabszego sojusznika (Rosji)
A potem próba "odwrócenia" go przeciwko silniejszemu (Chinom)
Czyli wariant "bismarckowski" (sposób w jaki Niemcy "odwrócili" Austrię przeciwko Francji w XIX wieku)
Inna rzecz, czy im się to uda, bo mnie się wydaje, że Chiny na to nie pozwolą - Rosja jest już chińska i staje się coraz bardziej chińska
Więc tak naprawdę o to jest ten spór: czy warto jeszcze bardziej tę Rosję osłabiać, skoro ona i tak już wpadła w chińskie szpony?
Na pewno zaś, niestety dla nas, nie warto Rosji rozwalić całkowicie - bo to jeszcze bardziej wzmocni Chiny
Taki dylemat mają teraz Amerykanie - jak daleko warto się posuwać w destrukcji Rosji
Sama Ukraina obchodzi ich średnio - tyle, że zwiększa amerykańskie "zasięgi" - no i kwestie biznesowe - sporo kapitału amerykańskiego już jest zaangażowane np w ukraińskie rolnictwo - a będzie jeszcze więcej
(i nie tylko w rolnictwo)
Tylko że chiny to dyktat komunistyczny i przede wszystkim ateistyczny a tego nawet twardogłowi nie zniosą. MAGA jak i nasza prawica to przede wszystkim autokratyzm religijny.
A co dla nich za różnica - demokraci, ateiści, islamiści, czy prawosławni?
Jak trzeba, to współpracuje się z demokratami (fakt, z nimi najfajniej!), jak trzeba, to z Arabią, jak trzeba to z Rosją, a jak trzeba to z Chinami (jak w latach 70-tych)
Geopolityka to sex workerka :)
Atrakcyjna teoria, tylko nie zgadza się z faktami. W wyniku sankcji Zachód nie uśmiercił rosyjskiej gospodarki, lecz w pewnym sensie „podarował" ją Chinom. Udział Chin w sprzedaży samochodów osobowych na rosyjskim rynku wzrósł z 4 do 52 proc., komputerów – z 26 do ponad 80 proc., smartfonów – z 35 do 90 proc.
Chiny zajęły też miejsce Europy, stając się największym partnerem gospodarczym Rosji (37 proc. obrotów handlu zagranicznego) i głównym finansowym kontrahentem (44 proc. transakcji na moskiewskiej giełdzie walutowej przeprowadza się w juanach).
Zdecydowanie nie jest to osłabianie Chin.
Stanowczo przeceniasz intelekt amerykańskiej prawicowej ekstremy. Posłuchaj trochę Gaetza, Jordana, Boebert, Greene - albo po prostu Trumpa - to zwykli chuligani.
Ja mówię o republikańskich i demokratycznych think tankach - tam jest konsensus, że wróg to Chiny
Kłócą się jedynie na temat metod walki - w tym wypadku "jak mocno bić Rosję i czy czasem już nie wystarczy"
No przecież między innymi o tym piszę...
Zgadzam się, na dłuższą metę Amerykanie bardziej martwią się Chinami (i słusznie), ale artykuł jest o ekstremie, małej grupie w Kongresie, która skutecznie zablokowała dodatkowe fundusze. Do wczoraj - do usunięcia McCarthy'ego - wszyscy spodziewali się, że dodatkowe fundusze zostaną i tak zatwierdzone, tyle że osobno. Teraz to diabli wiedzą, Ukraina zeszła na dalszy plan, miejmy nadzieję, że na krótko.
To jest właśnie ta "piana na falach"
To nie jest "właściwy nurt"
No niestety, od Reagana to się właśnie zaczęło, a potem Republikanie się coraz bardziej staczali.
Regan zapoczątkował ten proces. To, że akurat nie lubił ZSRR, to czysty przypadek. Ciągle jednak był prawicowo - libertariańskim, konserwatywnym, kościółkowym populistą.
Nie był większym populistą niż lewica...
W