Majken Felle niechętnie rezygnuje ze swojego domu. Podobnie jak wielu jej sąsiadów z kopenhaskiej dzielnicy Mjolnerparken 48-letnia nauczycielka otrzymała wiele urzędowych listów uprzedzających ją, że wkrótce będzie musiała się przeprowadzić; blok, w którym mieszka, został wytypowany do sprzedaży prywatnemu inwestorowi.
Nakazy eksmisji są wynikiem kontrowersyjnych przepisów mających na celu zmniejszenie odsetka "niezachodnich" mieszkańców w niektórych dzielnicach duńskich miast do poziomu poniżej 30 proc.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie da się tego lepiej ująć.
Jakbyś emigrował do obcego kraju, którego języka i kultury na razie nie znasz, to gdzie byś się osiedlił - wśród nieznajomych czy wśród mieszkających tam Polaków, żeby Wam było razem raźniej? To tyle, jeśli chodzi o izolację. A jeśli chodzi o "narzucanie tubylcom syfu przed jakim sami uciekli" - skąd to wywnioskowałeś?
What?! Pomieszkaj sobie w Danii, tak z 5 lat to będziesz się orientował jak to jest być pełną mordą białym rasistą. Ale Ty, jako Polak, z niezachodniego kraju trafisz do tego samego wora, co uchodźcy oraz migranci ekonomiczni. W najlepszym razie usłyszysz, że pewnie jesteś tanim budowlańcem a Twoja kobieta sprzątaczką. W gazetach poczytasz, jak już nauczysz się języka, że fala kradzieży z włamaniami to dzieło osób z Europy Wschodniej. To też bardzo pojemna kategoria - dla Duńczyka do tego wora wpada na tych samych warunkach Polska, Rumunia, Gruzja, Ukraina i wszystkie inne, biedne kraja w jakich nigdy nie byli, bo i po co. Pamiętają ten region z lat 80tych, gdy pokazywali w telewizji. A wiesz, że do bardzo niedawna Rosjanie żyli sobie w Danii jak te przysłowiowe pączki w maśl, dzięki temu, że spółki komandytowe tworzone tu przez Ruskich we współpracy z Maerskiem miały podatki na poziomie 0 procent? Takie ułatwienie, podczas gdy ci niezachodni, pracując na najniższych, najgorzej płatnych stanowiskach płacili 33 procent. Do tego w Danii nie ma płacy minimalnej i w świetle prawa można zarabiać "po uważaniu jaśnie szefa" a najlepiej, z szacunku do tej "wyższej kultury" za darmo, jako woluntariusz. Jest to celowe, programowe wyrzucanie poza nawias ludzi z innych krajów, którzy nawet po 30 latach pobytu, pracy i znajomości kultury czują się obcy, wykluczena. A jeszcze, że dopasowanie się, czyli duńska integracja polega na tym, że wszędzie jesteś zmuszany do robienia dokłądnie tego samego, tak samo jak Duńczycy. Czyli jak jesteś wegetarianinem i idziesz na faelles spisning, czyli wspólne biesiadowanie w firmie to masz tak jak inni wpier... wieprzowinę, serdelki bo oni na poważnie uważają, że jedzenie tego jest ich kulturą narodową. Nie jest też istotne, że twoje dziecko nie jada takich rzeczy, podobnie jak pół szkoły. Duńczycy postanawiają, że skoro wieprzowina to ich kultura, narodowy biznes (świń w Danii jest 2 razy wiecej niż ludzi) to nie masz prawa żądać, aby była także inna opcja na stołówce, bo propagujesz tak "nieduńskość"- ikke dansk kultur.
W życiu nie szukałbym specjalnie kontaktów z Polakami. Byłbym uprzejmy dla uprzejmych rodaków, ale nie oczekiwałbym od nich pomocy, bo na pewno by mnie wykiwali, znając lepiej miejscowe układy.
Nikt ci nie karze tam mieszkać
Każe
Straszna ta Dania. Jakby co zapraszamy z powrotem do Polski :) Jesz co chcesz, jest płaca minimalna, jeśli ktoś Ci coś wmusi to co najwyżej kieliszek wódki na imprezie :)
Pieprzysz. Mieszkałem w Danii 28 lat, większą część mojego życia, i to nie jest tak. Nic nie rozumiesz, słabo znasz język.
<<< Ale Ty, jako Polak, z niezachodniego kraju trafisz do tego samego wora, co uchodźcy oraz migranci ekonomiczni. >>>
Raczej nie, bo Polacy są obywatelami UE tak samo jak Duńczycy.
<<< Czyli jak jesteś wegetarianinem i idziesz na faelles spisning, czyli wspólne biesiadowanie w firmie to masz tak jak inni wpier... wieprzowinę, serdelki bo oni na poważnie uważają, że jedzenie tego jest ich kulturą narodową. >>>
Czy jak pojedziesz pracować np. do Chin, czy Arabii Saudyjskiej, to też będziesz wymagać, żeby na imprezach integracyjnych przygotowywali ci osobno twoje dania narodowe zgodnie z twoimi przekonaniami światopoglądowymi...?
Gdy ponad 30 lat temu wylądowałem w USA praktycznie nie mówiłem po angielsku, ale nie chciałem mieszkać w polskiej dzielnicy bo wiedziałem że będzie mi trudniej nauczyć się angielskiego, jeśli nie będę go potrzebował na co dzień. Tak samo było w przypadku większości moich znajomych. Pewną rolę mogło odgrywać to, że wszyscy byliśmy po studiach, albo przynajmniej w trakcie.
czyli teraz równasz rzekomy szczyt cywilizacji z saudami i chińczykami?
To akurat nie ja w tej dyskusji nazwałem Danię "szczytem cywilizacji" :-)
Masz racje, ale nie wszyscy mają odwagę i przede wszystkim tyle zdolności żeby nauczyć się szybko języka i wejść w inne otoczenie. I dlatego powstają takie dzielnice. W Niemczech do dzisiaj są miejsca gdzie mieszka wielu Polaków którzy wyjechali w latach 80 i do dziś nie mówią poprawnie po niemiecku…
Brawo Duńczycy. Nie ma obowiązku mieszkania w Danii, zawsze można zamieszkać w Iranie xd
Zgadzam się z Twoim opisem społeczeństwa duńskiego - ale, jeśli nie odpowiada Ci, to nie musisz tam mieszkać. Zmień kraj na bardziej przyjazny Twojemu poczuciu komfortu.
Absolutnie się zgadzam.
Osobiście znam osobę, która przez 15 lat mieszkała na Jackowie w Chicago i wróciła do Polski ze szczątkową znajomością angielskiego.
i szczątkową znajomością polskiego też!
>> Masz racje, ale nie wszyscy mają odwagę i przede wszystkim tyle zdolności żeby nauczyć się szybko języka i wejść w inne otoczenie.
Bycie mało zaradnym i/lub mało inteligentnym rzeczywiście przeszkadza w życiu, ale Dania nie ma obowiązku przygarniania takich ludzi z całego świata. Ani żaden inny kraj o ile mi wiadomo.
W starej, dobrej końcówce 20 wieku bogaty świat Zachodu wymyślił sobie, że miłosierdzie ma być obowiązkiem prawnym i teraz ta utopia wali się w zetknięciu z milionami, którzy po to miłosierdzie przyjechali. A za ich plecami czekają kolejne miliardy.
TomiK
Naprawdę? nadal tam pracuję, na szczęście zdalnie, po 10 latach naprawdę można mieć dość tego raju. To Ty nie rozumiesz i nie dociera do Ciebie, że jeśli sprowadziłeś się te 15 -30 lat temu do Danii, to tamta Dania była KOMPLETNIE innym krajem niż jest teraz. Żyjesz w swojej bańce i tego nie widzisz. Znam kilka osób które uciekły z Polski w 68 roku i one nigdy nie powiedziałyby złego słowa na temat tego kraju. Skończyły w Danii szkoły i to jest ich miejsce. Jeszcze 15 lat temu, a wiem to z relacji innych znajomych, osoby osiedlające się miały tzw. skandynawski socjal, który pomagał im w osiedleniu się. To te osoby widzą w jak złym kierunku zmierza ten kraj. Jednej z tych osób zabrano nastoletnie dziecko do rodziny zastępczej, ponieważ odmówiło chodzenia do duńskiej szkoły, gdzie doświadczało przemocy i mobbingu. Samotna matka Polka nie była w stanie zapewnić dzieciakowi płatnej międzynarodowej szkoły - dziecko zabrała policja i wywiozła na Jutlandię. Znam bardzo dobrze język, czynnie z niego korzystam, więc... nie pieprz a poczytaj duńską prasę, bulwarówkę BT, Copenhagen Post, Berlinske, zwłaszcza o klimatach w Kopenhadze, bo to miasto znam najlepiej. Bywam też regularnie, więc widzę co się dzieje. Mam też bardzo dużo kolegów z Indii, którzy na codzień i od święta przerabiają te klimaty, pomimo że 'dopasowują się' jak mogą i płacą podatki w Danii.
Co za bzdury tu piszecie. Placa minimalna jest. Tylko to nie rzad ja narzuca,a ustala sie ja w umowach miedzy zwiazkami zawodowymi i zwiazkiem pracodawcow. Trzeba tylko nie pracowac na czarno i zapisac sie do zwiazku. Nawiasem mowiac,ludzie ktorzy nie sa w zwiazku tez sa objeci tymi umowami
O prawach człowieka słyszałeś? Tam skąd przyjechali to rzecz nieznana. Mają je przyswoić i to by było na tyle
Bo Polska to jest - wciąż jeszcze - biedny kraj, eksportujący głównie sprzątaczki, złodziei i budowlańców. Choćby Kaczyński 3x dziennie prawił komunały o narodowej dumie i wstawaniu z kolan. PKB na głowę bliżej Rumunii niż Francji ....
i to jest emigrantow problem..ciagna do "swojego" bagienka. Wyjechalem z Polski w 1986. Trafilem do Canady (zero jezyka) i wiesz co. Najlepsze co zrobic mozna to unikac swojego getta, tylko wejsc do lokalnej spolecznosci..
osobiscie znam osobe ktora po 35 latach w Vancouver ledwo jest w stanie zamowic obiad i "herbatke" w knajpie
Łobuz w klasie obniża morale całej klasy, a niedojda angażuje najwięcej czasu nauczyciela. Zawsze wtedy powstaje dylemat: rozdzielić kilku łobuzów i niedojdów pojedynczo po różnych klasach, czy stworzyć dla nich oddzielną klasę specjalną (ghetto). Jedno i drugie rozwiązanie ma minusy i jest obarczone ryzykiem. Optymiści wierzą w integrację i resocjalizację, pesymiści wierzą w izolację.
Według mnie niższa kultura zawsze ściąga w dół kulturę wyższą, bo żeby się wznieść, trzeba wysiłku. To jak naczynia połączone. Separacja jest nieodzowna, ale nie powinna być całkowita. Ambitne, zdolne jednostki, które wyrzekły się swojego rodzimego barbarzyństwa, powinny być przyjmowane. Analogicznie, upadłych jednostek wyrosłych w kulturze wyższej nie należy na siłę zatrzymywać kierując się więzami krwi (rasizmem). O ile ludzie w swej niezbywalnej godności są równi, o tyle kultury nie.
Łatwo powiedzieć i pełna zgoda, tylko że to naturalny mechanizm.
Jakbyś emigrował do obcego kraju, którego języka i kultury na razie nie znasz, to gdzie byś się osiedlił - wśród nieznajomych czy wśród mieszkających tam Polaków, żeby Wam było razem raźniej? To tyle, jeśli chodzi o "tworzenie skupisk"
A są jakieś polskie getta w Europie, czy na świecie, bo pierwsze słyszę...?
Polskie, włoskie, chińskie, żydowskie. Przecież sam doskonale wiesz.
To emigrujcie do krajów, których język i kulturę znacie. W czym problem? Może w tym, że w tych krajach nie ma socjalu klasy lux?
Mieszkam już w 3 kraju w moim życiu i jeszcze nigdy nie mieszkałam w etnicznym gettcie. Można? Można.
@Alexamar
Jest wiele czynników które doprowadzają do takiej ghettoizacji.
Wielu wynajemców nie wynajmuje mieszkań ludziom z obcymi ( nieeuropejskimi ) nazwiskami ( bardzo wielu! ), mieszkania w lepszych dzielnicach są zazwyczaj droższe, migranci przeważnie zarabiają mniej.
To nie tylko chęć bycia między „swoimi”, ale bardzo często po prostu powody ekonomiczne, lub niedostepczosc do lepszych dzielnic.
Primo: Łatwo powiedzieć i pełna zgoda, tylko że to naturalny mechanizm.
Jakbyś emigrował do obcego kraju, którego języka i kultury na razie nie znasz, to gdzie byś się osiedlił - wśród nieznajomych czy wśród mieszkających tam Polaków, żeby Wam było razem raźniej? To tyle, jeśli chodzi o "społeczności alternatywne".
Secundo: sam sobie zaprzeczasz. Wymieszane społeczności lokalne i imigranckie to jest właśnie "multi-kulti". Getta nie mają w sobie nic z "multi-kulti", bo to jedna, izolowana kultura. A Ty "multi-kulti" nazywasz błędem.
Tertio: burki i nikaby to nie hidżaby i przeciwko zakazowi ich noszenia w przestrzeni publicznej nikt nie protestował, a i nie o tym jest ten artykuł.
multi kulti to była koncepcja zezwalająca na szerokie kultywowanie swoich tradycji i zwyczajów obok nas Łącznie z zarzynaniem barana na ulicy czy noszeniem burek. Ja się na to nie zgadzam
Tzn. kto ma wracać do Afryki? Główna bohaterka reportażu, która jest etniczną Dunką? Pani z Bałkanów, która jest Dunką, bo ma duńskie obywatelstwo i mieszka tu od lat 90-tych? Nastolatka marokańskiego pochodzenia, która jest Dunką, bo tu się urodziła? Kto ma wracać do Afryki?
Skoro "tu się urodziła" i "tu mieszka", to niech przestrzega zasad, które "tu" obowiązują. Jeżeli odmawia, to niech się nie dziwi, że jej nie lubią.
Wszyscy, którym nie pasuje duński styl życia. Nie ma obowiązku życia w Danii. Można zamieszkać w Rosji, Turcji, Iranie, Brazylii, Chinach.
Nie udawaj, że nie wiesz, w czym rzecz. Bohaterka reportażu, Dunka z dziada pradziada, po prostu oberwała rykoszetem, co sama przyznaje. Pani z Bałkanów jest panią z Bałkanów właśnie. To, że jakiś czas temu przesiadła się do fajnego kraju, nie czyni z niej Dunki. Swoją drogą, co motywowało tę bałkańską „uchodźczynię” do tego, by uchodząc z życiem, pokonała aż tak duży dystans, jaki dzieli Bałkany od Danii? Zdaje się, że po drodze miała jakiś kraj graniczący z jej własnym krajem i tam powinna była pozostać, czekając na uspokojenie się sytuacji. Skoro podjęła wysiłek dotarcia aż do Danii (Czemu nie np. do Portugalii? Byłaby jeszcze dalej od bałkańskiego piekła!), jej status to nie jest żadna uchodźczyni, tylko cwana imigrantka ekonomiczna. Nastolatka marokańskiego pochodzenia mimo urodzenia się w Danii ma marokańskie pochodzenie i na modłę marokańską kształtowano jej światopogląd. Oczywiście, nie dało się tego zrobić na 100%, ale pewne rzeczy jej sączono do głowy, a Duńczycy nie chcą i wcale nie muszą akceptować określonych rodzajów mentalności, sposobów na życie stojących w jaskrawej opozycji do tego, co duńskie itd. I mają prawo to robić. Są u siebie, kształtują własne państwo i prawo wg własnych życzeń i potrzeb, pracują na potrzeby społeczeństwa, państwa i jednostek, i po prostu mają dość narastającego wpływu obcych z Bliskiego Wschodu i innych równie uroczych zakątków. Naprawdę tak trudno to zrozumieć? Zachód w końcu ocknął się i przejrzał na oczy.
do kosowa, już przecież wyzwolonego naszymi wojskami spod ucisku jugosławii ...
Nikt, nikogo tam nie dyskryminuje, tylko szybko i skutecznie rozwiązywany jest problem społeczny. Bo tego, że problem społeczny w dzielnicach migranckich w Danii jest, nikt nie kwestionuje...
Jakbyś przeczytał ten artykuł, to byś wiedział, kto kwestionuje.
ach, czyli według ciebie nakaz przymusowej przeprowadzki tylko dlatego że jesteś „niezachodni“ nie jest dyskryminacją?
Kwestionują mieszkańcy rozsiedlanych domów z migranckich dzielnic będących problemem. Co nie dziwi. Ale lepiej to zrobić teraz niż czekać aż się w tych dzielnicach rozhula zorganizowana imigrancka przestępczość.
Jeśli się korzysta z własności publicznej (mieszkania komunalne), to trzeba się dostosować do polityki państwa.
Będziesz pasował.
Jeśli dalej będziemy popierać nacjonałów kierujących nas na wschód, to tak.
nie pracują bo w postindustrialnej gospodarce nie ma dla nich pracy, a języka się nie uczą bo jest zbyt pokopany, sam nie chciałbyś się go uczyć...
Nie brzmi to czasem jak "w tym kraju nie pracy dla ludzi z moim wykształceniem"? A argument z trudnego języka to zupełna lipa.
Jak w postindustrialnej gospodarce nie ma dla nich pracy, to niech nie pchają się do Danii.
a nie przyszło ci do głowy, że oni mogą o tym nie wiedzieć?
Duński? A co w nim trudnego niby?