Zaczęliśmy od zapytania mieszkańców wioski w okolicach Parku Narodowego Gunung Palung: czego wam potrzeba, żeby chronić las? - mówi Nina Finley. I opowiada "Wyborczej" o sukcesie metody, jaką w ochronie przyrody stosuje jej organizacja. Na terenach na nowo zalesionych osiedliło się 47 gatunków ssaków, ptaków i gadów.

Pół wieku temu prawie całe Borneo porastał las deszczowy. Dziś jego powierzchnia na wyspie kurczy się każdego dnia. Garstka aktywistek i aktywistów walczy o to, żebyśmy nie stracili go zupełnie. Jedną z tych osób jest Nina Finley, kierowniczka ds. badań w Health in Harmony, międzynarodowej organizacji non-profit, której głównym celem jest właśnie ochrona lasów deszczowych. Wcześniej Finley nie zdawała sobie sprawy ze skali problemu. Wiedziała, że trwa szóste masowe wymieranie, ale nie sądziła, że lasy deszczowe wykrwawiają się tak szybko.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    i bardzo dobry pomysł
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Może i u nas przestaną wycinać??
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Drzewa żelazne nie są gęste, ale ich drewno ma dużą gęstość. Poza tym bardzo ciekawy tekst.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Dbają o las, jak im się zabierze piły łańcuchowe.
    Póki plemiona zamieszkujące Borneo prowadziły koczowniczy tryb życia i polowały przy pomocy zatrutych strzał z dmuchawki, nie były w stanie wyrządzić poważnych szkód w swoim lesie. Kiedy nakłoniono/zmuszono ich do opuszczenia dżungli i życia w stałych osiedlach, zmienił się ich tryb życia i potrzeby, bo "cywilizacja" przyniosła ze sobą ubrania, garnki, narzędzia, śmieci i... choroby. Kompanie masowo wycinające las, budujące drogi i zakładające plantacje palm spowodowały zanieczyszczenie środowiska, a przede wszystkim rzek, z których czerpana jest woda pitna, w rzekach zanikły też ryby.
    W Afryce, na przykład w Kamerunie, plemię dawniej koczowniczych Pigmejów po osiedleniu i wyposażeniu w broń palną stało się dostawcą tzw. bush-meat czyli nielegalnie upolowanych dzikich zwierząt. Bo potrzebują pieniędzy na inne dobra, bez których już się nie mogą obejść. Bo jeśli zamiast tradycyjnych przepasek noszą ubrania, to trzeba te ciuchy prać albo zastępować nowymi, od brudnych i wilgotnych tkanin (często syntetycznych) pojawiają się choroby skóry, więc trzeba leków etc.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Rewelacyjny pomysł. Zasada wygrani/wygrani najczęściej się sprawdza w praktyce.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Jezu
    Komunizm

    Dawanie ryby zamiast wędki, jak tak można?!
    @Bartosz Bukowski
    Proszę czytac ze zrozumieniem. Miejscowi mieszkańcy dbają o las - hodują sadzonki i monitorują zalesienie. Za to dostają dostęp do opieki zdrowotnej.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @jontalanta
    Proszę czytać ze zrozumieniem dla mojego sarkazmu.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @Bartosz Bukowski
    jednak nic nie zrozumialeś.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1