Ponad 310 mln dolarów kar muszą zapłacić producenci oleju palmowego, którzy zajęli pod uprawy tereny, które oficjalnie powinny być lasami. Indonezja jest światowym potentatem produkcji, jednak uprawa palmy olejowej to w tej chwili największe zagrożenie dla unikalnej bioróżnorodności tego kraju.

To rekord, bo do tej pory w tym roku rząd chwalił się grzywnami w wysokości 30 mln dolarów. Indonezja jest największym producentem oleju palmowego na świecie. Część zużywa na własne potrzeby spożywcze, produkcyjne i energetyczne, jednak znakomita większość trafia na eksport - na rynek amerykański, europejski i chiński.

Olej palmowy można znaleźć w mrożonkach, kosmetykach, pakowanym chlebie, makaronie instant, środkach higieny czy słodyczach. Oprócz tego, że jest bardzo plastycznym i wygodnym w procesie produkcji składnikiem, to uprawa palmy olejowej jest też po prostu wydajna. Z hektara można uzyskać kilkukrotnie więcej oleju niż z innych upraw, na przykład rzepaku czy słonecznika.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    It’s too late. Indonezja niedługo i tak stanie się zerodowaną pustynią. Przeniesienie stolicy na Borneo, wycinka Sumatry przez Japończyków czy kopalnie w Irianie Zachodnim plus rozbuchana prokreacja nie pozostawiają złudzeń. Reszta Ziemi kroczy w tę samą stronę.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Hipokryzja Zachodu, który już swoje dziewicze lasy wyciął wieki temu, pod uprawy, przemysł i mieszkalnictwo. Zachód powinien dopłacać krajom rozwijającym się, żeby nie wycinały swoich lasów, żeby nie rozwijały się przemysłowo, tylko zostały rezerwatami przyrody.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Oleju palmowego się nie uprawia. Palmy i owszem.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0