Mikroplastik znajdywano już w wodzie morskiej, w żywych organizmach, ostatnio nawet w chmurach. Ale chyba nikt nie spodziewał się znaleźć go w jaskini, której od trzech dekad nikt nie odwiedzał.

Cliff Cave to jaskinia w hrabstwie St. Louis w USA, która od 30 lat pozostaje zamknięta dla zwiedzających. Częściowo dlatego, by chronić zamieszkujące groty zagrożone gatunki nietoperzy. Ale również z tego względu, że 30 lat temu doszło tu do tragedii - gwałtowna powódź zalała jaskinię, gdy w ramach zajęć edukacyjnych eksplorowali ją chłopcy z lokalnego sierocińca. Wszyscy się utopili.

Pomimo nieobecności turystów w tym miejscu naukowcy z Uniwersytetu w St. Louis chcieli sprawdzić, czy mikroplastik - czyli drobiny tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej niż 5 mm - dostaje się do jaskini. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Czyli ktoś po 2 badaniach odkrył, że woda spływająca z powierzchni do jaskini zabiera ze sobą zabrudzenia i śmieci?
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    To jakiej średnicy jest cząsteczka mikroplaktiku ? 5mm, a może 5 nm?
    @zodry
    Przy 5 nm to już jest nanoplastik. Jeśli tak było początkowo w tekście, to poprawili.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    30 lat temu już od dawna używaliśmy plastiku...
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Ten tekst chyba nie przeszedł korekty
    już oceniałe(a)ś
    2
    0