Przy obecnym tempie topnienia lodowce z Alp znikną do 2100 roku. A woda z nich jest potrzebna do nawadniania upraw i chłodzenia elektrowni jądrowych.

Szwajcarska Sieć Monitorowania Lodowców (Glamos) obserwuje 176 z 1400 lodowców w tym kraju. W tym roku straciły one już 4 proc. swojej objętości. W 2022 roku - 6 proc. Dziesięć procent w ciągu zaledwie niecałych dwóch lat to rekordowa ilość w całej historii pomiarów. To tyle lodu, ile wytopiło się w ciągu 30 lat od 1960 do 1990 roku.

Eksperci Sieci mówią, że nawet jeśli cel klimatyczny porozumienia paryskiego (1,5 st. C) zostanie osiągnięty - a na to, dodajmy, się nie zapowiada - to i tak nie uda się uratować wielu alpejskich pól lodowych. "To straszne" - załamują ręce.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Thanks God nie będzie mnie już na świecie:)
    @pecador30
    Ale jeszcze możesz dostać po d...e nim zejdziesz. Ja mam tylko perspektywę tak do 2040, ale mogę ugotować się w mieście wcześniej. Nie wiem gdzie mieszkasz ale są jeszcze do wyboru: huragany, powodzie, pożary, susza. To wszystko dawniej też bywało, ale nie aż tak często.
    Niestety nie jesteśmy świadomi, że ten niby niewielki przyrost CO2 w atmosferze powoduje znaczący przyrost cząstek pary wodnej w atmosferze, co silnie tłumi emisję ciepła z Ziemi. To jest nielinowy wzrost potęgowy lub wykładniczy, ale o tym się za mało mówi.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0