W XVI wieku angielski filozof Francis Bacon postulował, by „przygotować zbiór czy częściową historię naturalną wszystkich dziwów i cudownych płodów natury, wszystkiego wreszcie, co w naturze jest nowe, rzadkie i niezwykłe".
Ponad dwieście lat później, w 1746 roku, Hieronim Radziwiłł, jeden z najpotężniejszych magnatów ówczesnej Rzeczypospolitej, wydał edykt o „monstrach". Nakazał swoim poddanym, by przekazywali do pałacu w Białej wszelkie kurioza, które napotkają. Wkrótce w zbiorach ekscentrycznego władcy znalazło się pochodzące z Siebieża, jednej z posiadłości Radziwiłłów, monstrum „mające nos elefanta, uszy wielkie jak ośle, jedne wielkie oko i łeb, ogon wielki psi, skąd i kopyta świnie, z której spłodzone". W książęcych włościach można było oglądać - a raczej mogli to czynić nieliczni dopuszczeni do tych dziwów przez właściciela - konia „armofrodita" czy „kuro-kaczory", ale też „jednorożcowe rogi dwa".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jaki był lament o nieludzkim traktowaniu.
Ewentualnie uwalniać przez amputację - taniej i szybciej.
Oczywiście trzeba zmienic na osoby naukowcze
Nawet jak tam przestaniecie oddychać to nie będzie mieć najmniejszego znaczenia, bo Azja i Afryka mają zamiar konsumować i nic tego nie powstrzyma. Dodatkowo Afryka i większość Azji mnoży się w tempie wykładniczym.
UE powinna odbudować swój przemysł i zbroić się na potęgę.
EU woli walczyć z klimatem lub zajmować się innymi dupe(relami) (dosłownie) ], a reszta świata odjeżdża.
A dlaczego Azja i Afryka maja nie konsumowac?
No właśnie mają, tylko czemu kosztem EU?
Globalne zmiany wprowadza będąca ich sługusami rządząca klasa polityczna, propagują znajdujące się w ich łapskach korporacyjne media oraz finansowana przez nich edukacja wraz z żyrującymi ten szwindel skorumpowanymi świniami z naukowymi tytułami.
"Obiegowa narracja o zmianach klimatycznych odzwierciedla niebezpieczną degradację nauki, która zagraża światowej gospodarce i dobrobytowi miliardów ludzi" - powiedział laureat Nagrody Nobla prof. JOHN F. CLAUSER
Ogólnoświatowa sieć ekspertów ds. klimatu naukowców i innych specjalistów z ponad 30 krajów GLOBAL CLIMATE INTELLIGENCE GROUP wydała deklarację:
DEKLARACJA
Nie ma kryzysu klimatycznego.
Nauka o klimacie powinna być mniej polityczna, a polityka klimatyczna bardziej naukowa. Naukowcy powinni otwarcie odnosić się do niepewności i przesadności swoich przewidywań dotyczących globalnego ocieplenia, podczas gdy politycy powinni zachować zimną krew i oszacować zarówno rzeczywiste koszty, jak i wyobrażane korzyści podejmowanych środków politycznych.
Ocieplenie powodują czynniki naturalne i antropogeniczne.
Archiwum geologiczne ujawnia, że klimat Ziemi zmieniał się tak długo, jak długo... istnieje planeta, z naturalnymi fazami zimnymi i ciepłymi. Mała epoka lodowcowa zakończyła się dopiero w 1850 r. Nic więc dziwnego, że obecnie tego doświadczamy okresu ocieplenia.
Ocieplenie jest znacznie wolniejsze, niż przewidywano.
Świat ocieplił się znacznie mniej, niż przewidywał Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu
na podstawie modelu wpływu antropogenicznego. Przepaść między światem rzeczywistym a wizją świata opartego na modelowaniu pokazuje nam, jak jesteśmy dalecy od zrozumienia zmian klimatycznych.
Polityka klimatyczna opiera się na nieodpowiednich modelach.
Modele klimatyczne mają wiele niedociągnięć i nie są w najmniejszym stopniu wiarygodne, jak narzędzia polityki. Nie tylko wyolbrzymiają działanie gazów cieplarnianych, ale także ignorują fakt, że wzbogacanie atmosfery w CO2 jest korzystne.
CO2 stanowi pokarm dla roślin. To podstawa wszelkiego życia na Ziemi
CO2 nie jest jakąś niechcianą substancją. Jest niezbędny dla całego życia na Ziemi. Więcej CO2 jest korzystne dla przyrody, zazieleniając naszą planetę. Dodatkowy CO2 w powietrzu sprzyja wzrostowi światowej biomasy roślinnej. Jest to również opłacalne dla rolnictwa, zwiększając m. in. plony roślin na całym świecie.
Globalne ocieplenie nie zwiększyło liczby klęsk żywiołowych.
Nie ma statystycznych dowodów na to, że globalne ocieplenie nasila huragany, powodzie, susze i tym podobne klęski żywiołowe lub ich częstsze występowanie. Istnieje jednak wiele dowodów na to, że środki ograniczające emisję CO2 przynoszą tyle samo szkód co i niezmiernych kosztów.
Polityka klimatyczna musi szanować realia naukowe i gospodarcze.
Nie ma żadnego zagrożenia klimatycznego. Dlatego nie ma powodu do
wszczynania alarmu i siania paniki. Zdecydowanie sprzeciwiamy się szkodliwej i nierealistycznej polityce zerowej emisji CO2 do roku 2050. Szukajmy raczej środków do adaptacji a nie do powstrzymywania zmian klimatycznych niezależnie od ich przyczyn.
Naszą radą dla liderów europejskich jest, aby nauka dążyła do znacznie lepszego zrozumienia klimatu, a polityka skoncentrowała się na minimalizacji potencjalnych szkód wywołanych przez klimat poprzez nadanie priorytetów strategii adaptacji opartej o sprawdzone i przystępne technologie.
Wiara w modele klimatyczne to wiara ich twórców i ich metody.
Centralnym problemem dzisiejszych czasów stały się używane modele klimatyczne. Nauka o klimacie uległa zdegenerowaniu się do poziomu dyskusji opartej na wierze, a nie na solidnej, bazującej na samo-krytyce nauce.
Czy nie nadszedł już czas, aby uwolnić się od ślepej i naiwnej wiary w niedojrzale konstruowane modele przewidujące zmiany klimatu?
Do tej pory 1688 podpisów (w tym 2 laureatów Nagrody Nobla) pod ww Deklaracją.
(www.clintel.org)
Powyższy wpis z Deklaracją GCIG został już raz skasowany przez GW zawsze walczącą o wolność niezależność mediów .
Wklejam wiec ponownie.
Szacun za nie poddawanie się cenzurze.
To jest raczej szerszy temat ponieważ często wykazywane jest, że pod tą deklaracją znalazły się podpisy osób powiązanych z przemysłem naftowym a tylko kilku klimatologów. Ostrożnie bym więc podchodziła do uznania tego jako dowód czegokolwiek.
Naturalne, normalne cykle planetarne: 21,7; 41 i 400 tysięcy lat. Na który zamierzasz się załapać? Dla ochłody, oczywiście.
Na żadne. W skakali geologicznej czy astronomicznej jesteśmy bez znaczenia.