Prądy morskie niemal niezmiennie wprawiają w ruch masy wody w oceanach, oplatając Ziemię. Wywołują je m.in. wiatry stałe, ruch obrotowy planety, a także różnice temperatur. W pobliżu Antarktydy są też napędzane przez ruch zimnej, gęstej słonej wody w kierunku dna morskiego. I właśnie tutaj pojawia się problem.
Antarktyda topnieje, a słodka woda z lodowców spływa wprost do oceanu. W ten sposób woda morska staje się mniej słona i gęsta, więc jej ruch w dół staje się wolniejszy. Według najnowszych wyliczeń naukowców - wykonanych za pomocą modelowania komputerowego i opublikowanych w "Nature" - te przepływy głębinowe mogą spowolnić nawet o 42 proc. do 2050 roku, jeśli świat będzie spalał paliwa kopalne (węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny) w obecnym tempie.
Wszystkie komentarze
Wychowała mnie katecheza, wychował kapitalizm
Szelf to zanurzona, słabo nachylona przybrzeżna część lądu (płyty tektonicznej). Lądolód po dotarciu do morza wypełnia przestrzeń do dna i spełza po szelfie aż do miejsca, gdzie woda jest w stanie równoważyć jego masę. W zależności od grubości lądolodu i ukształtowania dna lód pływający po wodzie zgodnie z prawem Archimedesa może się pojawić dopiero sto kilometrów od linii brzegowej. Bliżej brzegu są tylko różnej wielkości i różnego kształtu przestrzenie wymyte w lodzie lub pod lodem.
chiałeś zabłysnąć żartem gów.niaku?
brednie
Życie w oceanach przetrwało jeszcze większe katastrofy.
Nie uczyli na fizyce o prędkości?
Kiedyś nieuregulowane rzeki, ulewne deszcze na niezabezpieczonych terenach, susze na niezmeliorowanych polach i nieprzewidywalne wybuchy wulkanów zabijały całe miasta i regiony pozbawionych jakiejkolwiek pomocy ludzi. Zdołaliśmy sobie z tym jakoś dzielnie poradzić, choć nie było łatwo. Niektórzy jakoś tego nie doceniają i uważają, że wszystko było złe.
Potem okazało się że regulacja rzek, niekontrolowany rozwój rolnictwa czy zuzycie paliw kopalnych powodują jeszcze większe szkody. Jednak niektórym wciąż się wydaje, że Ziemię można eksploatować bez ograniczeń.