Wojna na Ukrainie sprawiła, że ceny benzyny i oleju napędowego w Polsce w kilka dni poszły w górę o kilkadziesiąt groszy za litr. Stacje paliw nawet dwa-trzy razy dziennie zmieniają stawki opłat. Litr benzyny może niebawem dobić do 7 zł. Ceny ropy naftowej na światowych giełdach rosną, co oznacza, że paliwa będą na stacjach jeszcze droższe. Jeśli państwa Zachodu wprowadzą zakaz importu ropy z Rosji, a jednocześnie nie zabezpieczą dostaw tego surowca z innych źródeł, powinniśmy się liczyć z ryzykiem wystąpienia największego od lat 70. XX wieku kryzysu paliwowego na świecie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie wiesz co tracisz
a czym jeździsz do lasu na grzyby? Zakładam, że las masz ze dwadzieścia kilosów od miejsca zamieszkania, taki przecie jest cel leśników wyżynaczy drzew. No, czasem bez auta ani rusz...
Ja zrobilem prawko kupilem auto bo facetowi wypada. Ale jeżdże rowerem. Auto w zasadzie na wakacje bo pociągi u nas polikwidowali.
mydło nigdy nie było w tym kraju towarem pierwszej potrzeby
Kupił (kogo? co?) szrot, a nie (kogo? czego?) szrota. Co zabawne, sama przeglądarka podkreśla mi na czerwono słowo "szrota" jako niepoprawne.
Nie czepiałbym się, gdyby nie żenująca próba zbudowania poczucia własnej wartości poprzez rytualne już odcięcie się od chłopskich korzeni i zawoalowana sugestia, że jam jest ze szlachty, a wy proste chamy nie powinniście mieć prawa do wychodzenia z folwarku. Zaskakuje mnie przy tym liczba plusów przy tej wypowiedzi.
Rowerem się całkiem fajnie jeździ do czasu, aż nie musisz pojechać do pracy 30 kilometrów w jedną stronę. Albo gdy nie potrzebujesz zrobić zakupów w markecie. Albo jak nie masz dzieci, które trzeba odstawić do przedszkola na drugim końcu miasta, bo do samorządowego w pobliżu go nie przyjęto z braku wolnych miejsc.
Zasadniczo większość ludzi jest racjonalna i podejmuje sensowne ekonomicznie decyzje. Jeżeli mogąc zaoszczędzić sporo pieniędzy nie przesiada się na rower albo do zbiorkomu, to zapewne jest jakiś czynnik, który to uniemożliwia. Ostatecznie wszyscy przecież lubią zapłacić mniej. Bez uwzględnienia powodów, dla których ludzie nie wybierają rowerów ani zbiorkomu nie uda się ich skutecznie zachęcić do zmiany przyzwyczajeń.
nie zauważyłeś, jak bardzo Gazeta skręciła w lewo ???
tekst żywcem przepisany z broszury rowerowych oszołomów,
którym blisko do ruchów miejskich i Partii " Razem z Emerytkami "
połowa wpisów pochodzi od profesjonalistów z NGO
no i Beim.
no comment ...
Kopenhaga, Amsterdam - tylko Berlina brakuje !
tutejsi komentujący przeważnie mają darmowy bilet na tramwaj,
z powodu starości - a na samochód nigdy nie zarobili ?
stąd nienawiść !
clou
P.S.
rodzina nigdy nie miała furmanki, od Bicmarcka w mieście,
pierwsze auto kupił pradziadek chyba w 1925 roku ?
siódme pokolenie inteligenckie bez żadnych kompleksów,
swoje auta kupuję za gotówkę w salonie.
niemieckie również, ale preferuję inne kierunki ...
ciao !
A mnie dla odmiany zwisa, czy moi przodkowie jeździli furmanką czy wozem drabiniastym. Odpowiedzialny jestem za swoje wybory, swoje decyzje i swoje zachowania. Dumny mogę być ze swoich osiągnięć. A to, czy pradziadek kupił nowe auto, czy nie skończył nawet czterech klas - jakie to ma znaczenie dla współczesnego mnie? ;-)
" gdyby nie żenująca próba zbudowania poczucia własnej wartości
poprzez rytualne już odcięcie się od chłopskich korzeni "
Odpowiadam tylko na twój absurdalny bełkot ...
I tyle. Na przyszłość - albo piszesz, albo pijesz.
Od czego ma sie odcinać chłopska rodzina
z siedmioma samochodami dla piątki dorosłych ?
Konieczność, ponieważ komunikacja publiczna nie istnieje,
jeśli już - to wozi dzieci szkolne w obrębie wlasnej gminy !
A ty akurat do sąsiedniego powiatu po lekarstwo dla byka jedziesz.
Reszta w rozjazdach, za własnym interesem ...
Dlaczego nikt jeszcze nie protestuje:
Każdy ma własne buty ! Skandal.
Każdy ma zegarek ! Zgroza !
Przecież jeden na rodzinę wystarczy. I jest na kościele ?
Pachnie Bolszewikiem.
;)
Będę bardzo wdzięczny, za nie przypisywanie mi cech, które wymyślasz celem przykrycia braku jakiejkolwiek sensownej treści, którą mógłbyś tu zaprezentować. Nic o mnie nie wiesz, ale opisujesz to, jak wg ciebie wygląda moje życie, jak co najmniej mój osobisty biograf. Oprócz tego polemizujesz z tezami, które sam wygłosiłeś, bo nijak nie wynikają one z moich wypowiedzi. To żenujące.
nie te partie należy popierać co głoszą w programie wyborczym, ale te które realizują program PO WYBORACH.
Właśnie wróciłem z leśnego rekonesansu. Końcowe 2 kilometry musiałem niestety przejechać szosą przepędzony przez drwali /rąbią bez opamiętania/.
Wow! *po naszemu Lał!* moc przeżyć, niezapomniane wrażenia z mijanek na centymetry plus rżenie koni mechanicznych zaklętych we wspaniałych tirach oraz golfikach i audikach. Następnym razem zaryzykuję jednak konfrontację z piłami mechanicznymi drwali byle uniknąć tych szosowych atrakcji.
Wolę "...rope od Putina, wybierz rower Ukraina!"
Nasuwa się kilka pytań w związku z tym co do przyczyny takiego stanu rzeczy:
1. Czy społeczeństwo polskie tak bardzo się wzbogaciło przez ostatnie 7 lat, że w każdej rodzinie musi być kilka samochodów o średniej wartości 5000 PLN na pojazd?
2. Czy rodacy, z jakich przyczyn trudno odgadnąć, masowo zaczęli zdawać prawa jazdy (taka moda?) i kupować samochody, których wspomniane wcześniej kraje właściwie by zezłomowali, gdyby nie kupcy z Polski (oraz innych krajów wschodniej Europy)?
3. Czy ilość samochodów pochodzących z bogatszych krajów Zachodu, które tamże w większości prawdopodobnie nie zostałyby dopuszczone do ruchu, lecz w Polsce mają się dobrze, wynika z naszych kompleksów biedniejszego krewnego, który chce sobie samemu najpierw, a potem sąsiadowi zaimponować swoją wątpliwą mobilnością i wysokim standardem życia (czego przykładem ma być wspomniane kilka samochodów na rodzinę?
4. Czy świadomość znaczenia zdrowia osobistego, społecznego, ekologii oraz ekonomiki nie ma w polskim społeczeństwie większego znaczenia, bo bardziej liczy się stan posiadania, a im więcej tego stanu posiadania, tym wartość Polaka w jego własnych oczach większa, wspanialsza i godna zazdrości?
5. Czy naprawdę potrzeba kilka starych samochodów na rodzinę o wspomnianej średniej wartości na pojazd 5000 PLN (średniej, co nie oznacza, że każdy samochód sprowadzony zza zachodniej granicy jest tyle wart), żeby móc się normalnie przemieszczać w granicach własnego miasta, miasteczka czy wsi?
Proszę sobie na spokojnie rozważyć. Pewne uogólnienia były konieczne dla zobrazowania skali problemu.
PS. Nie jestem przeciwnikiem samochodów, chociaż sam nie posiadam i nie zamierzam. Jestem przeciwnikiem przerostu formy nad treścią, w tym przypadku ilości samochodów sprowadzonych do Polski w większości niepotrzebnie, do rzeczywistych potrzeb. W skrócie: W Polsce nie ma potrzeby posiadania takiej ilości samochodów, jaką się obserwuje. Nie ma to uzasadnienia ani ekonomicznego, skali rzeczywistych potrzeb komunikacyjnych polskiego społeczeństwa, oraz stoi w sprzeczności do odpowiedzialnego korzystania ze środowiska.
Liczby a nie ilości samochodów, bo one są policzalne. Co do reszty to pełna zgoda.
Zgadza się, moje przeoczenie. Oczywiście chodziło o liczbę samochodów.
Samochody z napędem elektrycznym to jest największa masowa zbrodnia na środowisku jaką zafundowano zwykłemu człowiekowi.
Kiedyś zrozumiesz...