- Najbardziej chyba za sprawą niedawnej „kysgate". Ale rzeczywiście "kys" pojawiało się wśród zgłoszeń do tegorocznego plebiscytu. Pochodzi z internetowych czatów, jest używane w kłótniach i pełni funkcję ciętej riposty, która ma zakończyć rozmowę. To element werbalnej rozgrywki i stoper kontaktu, wygraną jest – oczekiwane zamilknięcie rozmówcy.
- Albo "spadaj", „znikaj", choć myślę, że obie wybieramy eufemizmy. Dla młodych to bardziej dosadne określenie, intencjonalnie niegrzeczne. I bolesne. Riposta przecież ma ugodzić przeciwnika. Jej znaczenie w szermierce – jak można przeczytać w "Słowniku języka polskiego PWN" – to "cięcie albo pchnięcie zadane bezpośrednio po udanej własnej zasłonie". Takich aktów mowy nie rozpatruje się w kategoriach „prawdziwości" czy nawet odpowiedniości etycznej.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
kys! kys! pouczaczu :)
O, inba.
Angielskiego też nie znają, ale mogą try harder.
Może im chodzi o twardą tacę ?
To byla druga fala popularności. Pierwsza była przed wojną. A po szczycie drugiej fali słowo nie znikło, tylko straciło zasięg i cały czas pojawia się ze zmniejszoną częstotliwością. Ostatnio dziesięć lat temu w przekładzie piosenki Jaromira Nohavicy "Gdy odwalę kitę" wróciła przedwojenna wersja "gites", bo tak akurat było do rymu.
Oburzonych byloby 5 osob na 20 ktore skomentuja ten tekst.