Nie ma studiów licencjackich, wyjazdy na studenckie wymiany międzynarodowe zostały ograniczone, zlikwidowano "nieprawomyślne" kierunki, za to na wsparcie liczyć mogą uczelnie związane z PiS. Tak może wyglądać polskie szkolnictwo wyższe AD 2023.

Polskie uczelnie stały się fabrykami magistrów. Aby to zmienić, trzeba poprawić jakość kształcenia, inwestując w najlepsze, flagowe uczelnie. Te słabsze, które namnożyły się od lat 90 ub. wieku, muszą podnieść poziom albo zniknąć z rynku. Taka idea przyświecała reformie wdrożonej rok temu przez Jarosława Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego.

Reforma od początku miała wielu przeciwników. Prof. Wojciech Morawski, historyk z SGH, w lutym w opublikowanym na łamach „Wyborczej” felietonie przestrzegał, że Ustawa 2.0 znacznie ogranicza wewnątrzuczelnianą demokrację. Na to, że nowe przepisy dadzą rektorowi władzę absolutną, zwracał także uwagę m.in. dr hab. Jacek Zrałek, prawnik z Uniwersytetu Śląskiego.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Akurat system boloński jest najgłupszym systemem jaki można było wprowadzić!
    I najwyższa pora go zlikwidować.
    już oceniałe(a)ś
    0
    4