Dwudniową imprezę w czwartek otworzyli: Marcin Krupa, prezydent Katowic, Wojciech Kuśpik, inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego oraz prezes Grupy PTWP i Dariusz Żuk, prezes Business Link Poland.
– To spotkanie młodego, innowacyjnego biznesu z korporacjami. Mam nadzieję, że z tego miksu wyjdzie dużo ciekawych projektów i kontraktów – podkreślił na wstępie Wojciech Kuśpik.
Jak dodał, podczas tegorocznej edycji liczba uczestników wzrosła do 2,5 tys. osób, podczas gdy rok temu było 1,7 tys. osób. Nowością w tym roku jest również to, że na stronie internetowej ING Banku Śląskiego można oglądać na żywo relacje ze wszystkich debat i paneli dyskusyjnych drugiej edycji European Start-up Days.
Uczestnicy inauguracyjnej debaty, wśród których byli Dariusz Żuk, Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, Radosław Gnutek, dyrektor wykonawczy ds. badań i innowacji Tauron Polska Energia, Patrycja Klarecka, szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Eliza Kruczkowska, dyrektorka ds. rozwoju innowacji Polskiego Funduszu Rozwoju, Julia Krysztofiak-Szopa, prezes Fundacji Start-up Poland, oraz Jarosław Rogoża, członek zarządu Synthos, zastanawiali się, czego potrzebują do rozwoju start-upów i jak mogą im w tym pomóc inwestorzy.
Przedstawiciele ING Banku Śląskiego, Taurona i Synthosa zgodnie podkreślali, że oprócz nowych pomysłów i rozwiązań współpraca ze start-upami to dla dużych firm również nauka elastyczności oraz zastrzyk entuzjazmu i energii. Szef ING Banku Śląskiego zaznaczył, że w zmieniających się szybko warunkach rynkowych tego, jak przystosować się do tych zmian, duże korporacje uczą się właśnie od start-upów.
– Mamy świadomość, że musimy się zmienić. Każda korporacja musi się nauczyć, jak być organizacją otwartą. I mamy jeszcze dużo do zrobienia na tym polu – powiedział Brunon Bartkiewicz.
Zgodzili się również co do kondycji polskiego rynku start-upów. Jak podkreślili, można znaleźć młode firmy z ciekawymi pomysłami, ale „klęski urodzaju” i „szału” nie ma.
– Nie interesują nas imitacje istniejących już pomysłów. Takie rozwiązania nie mają dla nas większej wartości. Natomiast ze znalezieniem inwestora i odniesieniem sukcesu nie będą miały problemu start-upy z oryginalnym i dobrym pomysłem – podkreślił Jarosław Rogoża z Synthosu.
Ważną częścią tegorocznej edycji imprezy jest konkurs Start-up Challenge. Organizatorzy adresowali go do młodych przedsiębiorców funkcjonujących w sześciu obszarach: Industry 4.0 (robotyka, automatyzacja, IT, nowe materiały), Business & ICT (zarządzanie, analityka i procesy decyzyjne, HR), Tradition & modernity (przemysł, energia, telekomunikacja, logistyka), For human (biotechnologia, medycyna, ekologia), Client & business (handel, customer experience, fintech), Lifestyle (przemysł czasu wolnego, inne).
Do udziału w tegorocznej edycji konkursu Start-up Challenge zgłosiło się prawie 200 start-upów. Jury wyłoniło sto najciekawszych propozycji, które od czwartku prezentują się w Scale-up Alley poświęconej biznesowym wizjonerom przestrzeni katowickiego Spodka. Autorzy 18 najlepszych projektów mają również możliwość wystąpienia w Międzynarodowym Centrum Kongresowym.
– Chcemy w ten sposób stworzyć start-upom szansę na wypromowanie swoich pomysłów. Często jest tak, że młode osoby chcą podejmować ryzyko, mają niebanalne i innowacyjne koncepty, ale nie mają środków na ich sfinansowanie. European Start-up Days to dla nich szansa na spotkanie z doświadczonymi przedsiębiorcami i mentorami, którzy mogą im pomóc rozwinąć biznes i zdobyć odpowiednie doświadczenie – podkreśliła Marta Dobrzańska z Biura Prasowego European Start-up Days.
Start-upy prezentujące się w Spodku są najczęściej oparte o wykorzystanie nowoczesnych technologii. W czwartek można było spotkać m.in. przedstawicieli spółki Sky Tronic, która pracuje nad technologią produkcji dronów sterowanych za pomocą systemu wykorzystującego elementy sztucznej inteligencji. Innowacyjny algorytm steruje obiektem, rozwiązując problemy w taki sposób, jak czyni to ludzki mózg. Duże zainteresowanie wzbudzało stoisko firmy Waterless z Dąbrowy Górniczej. To twórcy bezwodnej mobilnej myjni samochodowej.
– Takie start-upy są popularne w krajach, w których panuje deficyt wody – w Arabii Saudyjskiej, Egipcie czy Australii. To metoda wygodna dla klienta i ekologiczna – środowisko naturalne pozostaje nienaruszone. Do spryskania samochodu zużywa się zaledwie ok. 300 mililitrów specjalistycznego środka, który oddziela brud od lakieru. Dzięki niemu pojazd utrzymuje czystość przez około trzy-cztery tygodnie – powiedział Norbert Walczyński, właściciel Waterless.
W Scale-up Alley można było ponadto porozmawiać z twórcami: edukacyjnej aplikacji dla dzieci chorych na cukrzycę, inteligentnej kamery ratującej życie i zdrowie koni, słuchawek VR z funkcją odczuwania zapachów, inteligentnego kosza sortującego odpady, urządzeń do treningów chirurgii małoinwazyjnej oraz wielu innych innowacyjnych wynalazków.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze