Dr Krystyna Starczewska, czł. czynny PAU Andrzej Bogusławski
Z przekazu publicznego partii Prawo i Sprawiedliwość: czekanie na Godota
1. Czymś trzeba sobie obecny suspens wypełnić. W zaciszu antysalonowego, bo ograniczonego do jedzenia sobie nawzajem z ust „Salonu dziennikarskiego" p. Stankowskiego rozbrzmiewają strachy na Lachy powtarzanej drętwo: scenerii totalnego chaosu skaczących sobie do oczu licznych ugrupowań antydemokratycznej opozycji. Wszystko to jako niepodważalna wiedza mówców o takiej właśnie przyszłości rządów w Polsce. Utrata suwerenności Polski zostaje zaprezentowana jako wynik stuprocentowo zagwarantowany przez działania Tuska. (Od podpisanych, ponownie: nie strasz, nie strasz.)
2. P. Szczurek-Żelazko (21.10) ogłosiła expressis verbis i bez żadnych dodatków: 11 mln z górą wiadomych obywateli zostało „okłamanych przez Platformę". Jak to rozumieć? Tylko tak: każda z tych osób miała na ekranie swej świadomości pewną nieprawdę, którą za poduszczeniem PO w siebie wmówiła i w którą uwierzyła; ta nieprawda podziałała następnie w sposób automatyczny jako bodziec w akcie wyborczym na rzecz PO.
To nie było ze strony p. Szczurek-Żelazko zgłoszenie pewnego domysłu. To było jej stwierdzenie, iż rozporządza wiedzą o zaistnieniu faktu mającego znaną wielomilionową rozciągłość.
3. Broni się jeszcze z wież Alpuhary Almanzor z garstką rycerzy. Jutro do szturmu uderzy. Trzy opcje: po pierwsze, zrozumiała realistyczna ofensywna Tuska: Tusk, nie: Kaczyński; po drugie, zrozumiała nierealistyczna (więc odpowiednio nerwowa) ofensywna opcja partii Prawo i Sprawiedliwość: nie: Tusk (Kaczyński), po trzecie, zrozumiała realistyczna defensywna opcja Kaczyńskiego: nie: Tusk, Kaczyński.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To samo pomyślałem