W czasach PRL w sklepach dostępny był tak zwany wyrób czekoladopodobny - siermiężny zastępnik czekolady, którym producenci raczyli swoich klientów. Było to ohydne i tylko wyglądem przypominało czekoladę. Smak, aromat i konsystencja były nie do przyjęcia dla smakoszy czekolady.
W dniu 9 października 2023 Prawo i Sprawiedliwość raczyło swoich widzów "wyrobem debatopodobnym", który absolutnie nie przypominał debaty wyborczej. Sposób zadawania pytań przez "dziennikarzy", brak możliwości zadawania pytań między uczestnikami wzajemnie oraz brak możliwości ripostowania były wręcz skandaliczne. To widowisko na pewno nie zasługuje na miano debaty.
W prawdziwej debacie zazwyczaj biorą udział liderzy poszczególnych ugrupowań, a w tym "wyrobie debatopodobnym" zabrakło lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który "odważnie i dzielnie" występował w tym czasie wśród swoich wyznawców w Przysusze. Do udziału w tym widowisku został oddelegowany urzędujący premier Mateusz Morawiecki, który swój występ zaczął od obelgi kierowanej do Donalda Tuska, że "pięciu na jednego to banda rudego". Niestety Donald Tusk dał się wciągnąć w szermierkę słowną i i obaj panowie skończyli debatę z mizernym efektem.
Dla mnie ten "wyrób debatopodobny" był żenującym pokazem możliwości PiS i TVP. Te dwie organizacje udowodniły, że są w stanie zrobić dosłownie wszystko, aby wygrać wybory i przy okazji pluć jadem na Donalda Tuska oraz wszystkie pozostałe opozycyjne ugrupowania.
Obserwując jednak nerwowość samego Mateusza Morawieckiego oraz działaczy PiS, zwłaszcza gdy złożyło dymisję dwóch generałów Wojska Polskiego, jestem przekonany, że PiS zapadnie się pod własnym ciężarem i pociągnie za sobą funkcjonariuszy z TVP.
Mam takie marzenie, aby po wyborach, które wygra opozycja (PO, Polska 2050 i Lewica), TVP została sprywatyzowana i nie była już tubą propagandową żadnego rządu, nie tylko rządu PiS.
Obyśmy nie byli nigdy skazani na tak siermiężne pokazy "wyrobów debatopodobnych", tak jak byliśmy skazani na "wyroby czekoladopodobne" za czasów PRL.
Aby uniknąć dalszej demoralizacji poziomu debaty publicznej, idźmy na wybory 15 października i wybierzmy nie mniejsze zło, ale większe dobro. Wybierzmy mądrze, a nie będziemy musieli oglądać "wyrobu telewizjopodobnego".
Tomasz Gruszczyński
Wszystkie komentarze