Bat w postaci uzależnienia wypłaty 500+ (800+) od kontrolnych wizyt u lekarzy pediatrów trzymałby w ryzach rodziców żerujących na świadczeniach społecznych swoich dzieci. Zapewne nie nauczyłoby to niektórych szacunku i miłości do własnych dzieci, ale powstrzymywałoby od ich krzywdzenia - pisze czytelniczka.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

To był 8 maja, poniedziałek - piękny, słoneczny dzień - 11. urodziny mojego syna. Był tort, były prezenty, przytulasy, telefoniczne życzenia od wszystkich cioć i wujków.

Jednak gdy wysłuchałam wiadomości w radio, od rana towarzyszył mi smutek z powodu tragicznej wiadomość - po miesiącu pobytu w stanie śpiączki w szpitalu zmarł ośmioletni Kamil, skatowany przez ojczyma.

Kamil nie będzie nigdy obchodził swoich 11. urodzin. Nie dostanie życzeń ani prezentów. Nie będzie wyczekiwał tego najważniejszego dnia w roku - własnych urodzin.

Czy kiedykolwiek w jego 8-letnim życiu ktoś pamiętał o jego urodzinach? Czy ktoś go przytulał?  Troszczył się o niego? Zapewniał mu bezpieczeństwo? 

Media codziennie informują nas o kolejnych dzieciach, wobec których stosowano przemoc. O małym Nikosiu i o wielu, wielu innych.

Myślę, że jako państwo i społeczeństwo nie chronimy tych najmniejszych.

W Polsce dziecko jest własnością rodziców lub opiekunów. To oni są panami jego życia i śmierci. Od nich zależy, czy dziecko przeżyje. My jako społeczeństwo widzimy tylko skutki ich zachowań - skatowane dzieci.

Może pora sprawdzać, jakie dzieci mają warunki do życia i rozwoju.

Jak to robić?

Służby podległe państwu powinny przychodzić na wizytę do domu, gdzie mieszka niemowlak. Zobaczyć, czy dziecko ma łóżeczko do spania, jakie warunki panują w domu. Taka wizyta może dać ewentualne sygnały o nieprawidłowościach.

Znajoma opowiadała mi, że tak właśnie odbywa się to w Austrii. Urzędnik przychodzi do domu nowo narodzonego dziecka i sprawdza warunki bytowe rodziny i malucha.

Nie oburzajmy się na takie rozwiązanie. Dziecko przecież nie jest własnością rodziców ani opiekunów! Państwo powinno chronić tych najmniejszych i mieć wgląd w warunki bytowe dzieci.

Druga sprawa - zanim dziecko zacznie uczęszczać do szkoły, jest poza wszelkim systemem. Nie wszystkie maluchy przecież chodzą do przedszkola przed ukończeniem 6 lat. Jeżeli rodzice nie idą z nim do lekarza, to nikt nie wie, co się dzieje z dzieckiem!

Warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem - aby profilaktyczne wizyty u lekarzy pediatrów były obowiązkowe (np. co pół roku) i od tego zależała wypłata 500+ czy 800+. 

Gdyby wprowadzono taki obowiązek - wiele dzieci zostałoby uratowanych. Wielu tragediom można by zapobiec (pod warunkiem oczywiście, że lekarze reagowaliby na wszelkie ślady przemocy wobec dzieci).

Bat w postaci uzależnienia wypłaty 500+ (800+) od kontrolnych wizyt u lekarzy pediatrów trzymałby w ryzach rodziców żerujących na świadczeniach społecznych swoich dzieci. Zapewne nie nauczyłoby to niektórych szacunku i miłości do własnych dzieci, ale powstrzymywałoby od ich krzywdzenia.

z poważaniem

Magdalena Chmiel

listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dla prostactwa, ignorantów i pospólstwa
    każda z możliwości decydowania o czymś
    jest już dla nich oznaką ,,WŁADZY ".
    Dlatego dzieci w Polsce zawsze należały
    do najbardziej krzywdzonych istot ludzkich.
    Były wykorzystywane jako darmowa siła
    robocza przez rodziców, lub oddawane jako
    niewolnicze parobki bogatszym za poprawę
    bytu rodziców. Dziećmi nikt się nie przejmował
    szczególnie jeśli nie było środków masowego
    przekazu, to nikt nic nie wiedział co się dzieje.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Droga Autorko; dziesięciolecia mijają, a pod tym względem zmienia się niewiele. Przed ponad półwieczem paru lekarzy z mojego rodzinnego kręgu klęło, że i co z tego, że postawi się dziecku diagnozę, skoro nie ma żadnej ani gwarancji, ani sankcji. Gwarancji - że leki zostaną wykupione i podane, a sankcji za zaniedbanie tego. Im się zdarzało od rodziców słyszeć, że "jak się będzie miało uchować, to się uchowa, a jak nie, to szkoda pieniędzy". Kilkanaście lat później zaczynałam pracę w poradni psychologicznej - i byłam przez szefostwo instruowana, żeby za wiele nie widzieć tudzież rugana za zadawanie "niewłaściwych" pytań. Teraz słucham moich dawnych koleżanek - co druga twierdzi, że nie rozumie tej "przesady i cackania się".
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Pani Magdaleno zapomniała Pani dodać, że po rozwodzie dziecko automatycznie staje się własnością matki. Dlaczego Kamil, biorąc pod uwagę warunki w rodzinie, której zabrano już 6 dzieci nie żył u ojca biologicznego? To jest przypuszczalnie powodem jego śmierci. Winien jest system i prawodawstwo. Jednak o tym aspekcie nikt nawet nie wspomina. Dzieci mają prawo do obu rodziców, ale w Polsce jest to na 100 % ignorowane. Tymczasem Międzynarowowy Trybunał Praw Człowieka w 2019 r stwierdził, że alienacja rodzicielska jest przestępstwem, a szkody psychiczne są porównywalne z pedofilią, ale ta prawda nie dotarła do ani jednego prawnika w Polsce. :-(
    @emigrand
    Bo ojciec biologiczny miał odebrane prawa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Ma pani rację, z tym, że już teraz ciężko dostać się do lekarza z dzieckiem, nawet prywatnie nie jest to takie proste (przynajmniej u mnie w mieście). Strach pomyśleć co by było, gdyby do tych kolejek, które już są dorzucić jeszcze szczęśliwych rodziców tych mało chorowitych dzieciaków na kontrolne wizyty...
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Dziecko jest własnością. Oczywiście, przecież wciąż mówi się o ty, że trzeba dać dziecko, tak zwanej parze jednopłciowej, jeżeli ta sobie tego zażyczy.
    @zimek
    Ty sam jesteś oznaką bezmózgowia,
    idź dalej śladami godek to uzyskasz
    wieczne zbawienie wśród pedofili.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @zimek
    Czy mógłbyś podać przykłady krzywdzonych dzieci przez (jak to ują(ę)ł(a)ś) jednopłciowe pary. W rewanżu mogę podesłać ci przykłady zamordowanych, katowanych, gwałconych, porzucanych dzieci przez katolickie, heteronormatywne (różnopłciowe) rodziny (hłe hłe, rodziny).
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @zimek
    Bredzisz
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @zimek
    Gdyby Kamil żył w rodzinie nieheteronormatywnej, byłby kochany i bezpieczny. Ale prawo preferuje rodziny bandyckie. Lepiej u psychopatów niż u kochających gejów lub lesbijek, fla których dzieci są upragnieniem. Propaganda pisiorów.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0